piątek, 5 grudnia 2014

Requiem dla Psychopaty III

TEN, KTÓRY PRZYWDZIEWA MASKĘ.



    Na dachu jest niezwykle cicho. Jedyne dźwięki, wypełniające otwartą przestrzeń to szelest kartek poruszanych przez wiatr i szmer ołówka przesuwanego po papierze. Nie docierają tu krzyki osób z boiska, nie dociera śmiech, od którego nie sposób odgrodzić się na korytarzach.
    Dach to jedyne miejsce w całej szkole, gdzie przez cały dzień panuje cisza i spokój. Niewielu uczniów wie, że jedno z wejść zawsze pozostaje otwarte, a nawet ci, którzy zdają sobie z tego sprawę, przychodzą tu niezwykle rzadko. Z tego powodu Kuroko zwykł nazywać dach swoim małym azylem.
    Odkąd odkrył to miejsce, coraz częściej spędzał w nim przerwy. Polubił ciszę, której doświadczyć można było jedynie tutaj, polubił grube barierki, o które wygodnie mógł się oprzeć, oddając się rozmyślaniom. Nic go tu nie rozpraszało, dzięki czemu skupienie się przychodziło mu niezwykle łatwo. Zwłaszcza ostatnio, kiedy tak wiele pytań i niewiadomych gromadziło się w jego umyśle.
    Spod cienkiego rysika wypływają szare linie, łączące się w słowa. Niektóre z tych słów zakreślane są w kółka, inne podkreślane. Wszystkie jednak tworzą część wspólnego schematu. W samym jego centrum zaś znajduje się pytanie składające się ze znaków, których kontury były wielokrotnie poprawiane.

„Co mogę zrobić dla drużyny?”

    Kuroko odchyla głowę do tyłu, spoglądając w bezchmurne niebo. Od jego rozmowy z Akashim minęły już dwa tygodnie, a on wciąż nie odnalazł swojej odpowiedzi. Choć z początku podchodził do sprawy niezwykle entuzjastycznie, teraz coraz brutalniej dociera do niego, jak trudne zadanie postawił przed nim czerwonooki rozgrywający.

Stworzyć styl, który wykorzystywałby naturalny brak obecności, zrezygnować ze wszystkiego innego na rzecz tej jeden techniki. Udoskonalić ją, sprawić, żeby zadziałała w prawdziwym meczu.

    Kuroko doskonale wie, że jest to problem, z którym musi zmierzyć się sam. Proszenie kogokolwiek o pomoc byłoby bezsensowne, ponieważ tylko on może w pełni zrozumieć samego siebie. A to właśnie zrozumienie leży u podstaw przekształcenia naturalnej cechy w umiejętność.
    Kuroko uświadomił sobie to już na samym początku. Jednak posiadając tylko tę wiedzę, nie zyska nagle umiejętności praktycznego jej wykorzystania. Nawet jeśli wie, co powinien zrobić, wykonanie jest znacznie trudniejsze od teorii. Zwłaszcza gdy wiąże się ono z dotarciem do korzeni tego, co stanowi jego prawdziwą naturę.

Nawet jeśli myślisz, że znasz samego siebie, kiedy tak naprawdę spróbujesz zagłębić się w otchłań swojego umysłu, może się to okazać ponad twoje siły. Możesz nawet postradać zmysły. Ponieważ ludzka psychika jest czymś, co niezwykle łatwo wymyka się spod kontroli. To osobny twór, obca, żywa istota, będąca tylko lokatorem w naszym umyśle. Często nie mamy pojęcia o barwach, które wypełniają nas od wewnątrz. Czy jesteśmy biali jak płatki śniegu? Czy opływamy burgundem rozlanego wina? Czy otacza nas szarość porannej mgły? Czy roztacza się wokół nas czerń zwęglonego drewna? Dopiero w kryzysowych sytuacjach wychodzi na wierzch to, co do tej pory czaiło się w cieniu. A wtedy dowiadujemy się o tym, że nawet najczystsze umysły mogą ukrywać w sobie gęsty i przerażający mrok.

Czy chcę poznać samego siebie?

    Odkąd pamięta, Kuroko skrywał uczucia. Czy to kwestia przeżyć, czy strach przed okazaniem słabości, w ciągu lat jego twarz nauczyła się przybierać jeden wyraz. Zupełnie jakby nosił porcelanową maskę, jakby nakładał wiele warstw białego pudru, który podobnie jak twarz gejszy skrywałby jego prawdziwą, przyozdobioną emocjami naturę. Kurtyna opanowania, którą się zasłaniał, stała się dla niego czymś, co pojawiało się samorzutnie, nie była ona jednak tarczą przed światem. Raczej jego odpowiedzią na brutalną rzeczywistość, która potrafiła ranić dotkliwej niż jakikolwiek nóż.
  
Łzy dają upust smutkowi i bezsilności.

    Kuroko już jako dziecko zrozumiał, że wartość łez nie zmienia się w zależności od tego, jak i gdzie je z siebie uwalniamy. Kiedy obnażamy się z uczuć w samotności, lub robimy to przy kimś, te uczucia zawsze pozostają takie same. To, dlaczego w trudnych sytuacjach szukamy obecności innych, jest spowodowane potrzebą ciepła, pocieszenia. Każdy człowiek ją posiada. Jednak nie każdy potrafi ją w sobie stłumić.
                                                       
Okazując przy kimś słabość, szukasz jego wsparcia. Nawet jeśli wiesz, że nie zawsze jest ono szczere. Jesteś w stanie poświęcić tak wiele, tylko dla tego jednego zdania. „Rozumiem, współczuję”. Po każdej porażce znajdując ukojenie w czyichś ramionach, nigdy nie uodpornisz się na brutalną rzeczywistość. Czy zawsze już będziesz stał, trzymając się poręczy, bojąc się oddalić od niej na krok jak dziecko, które kurczowo łapie za szyję rodzica, pierwszy raz wchodząc do morza? Uzależniając się w ten sposób od innych, sprawisz, że świat w końcu cię pochłonie. Są w życiu wybory i decyzje, które możemy podjąć wyłącznie sami. Co zrobisz w takiej sytuacji? Jak poradzisz sobie, nie mając możliwości, by trzymać kogokolwiek za rękę? Pozwolisz, by świat zwyczajnie cię zdominował? 
Jeden krok do przodu i dwa w tył. Strach przed nieznanym. Strach przed samotnością. Strach przed tłumieniem w sobie tego, co chciałbyś wyrzucić na zewnątrz. 
Dwa kroki w przód i jeden w tył. Walka. Sam wybierasz jaka. Możesz cieszyć i cierpieć wewnątrz siebie, pozostając pomimo tego spokojnym. To tylko jedna z opcji. Ale jest najprostsza. Jeśli nie chcesz, by ktoś kiedyś wykorzystał twoją słabość, musisz zaryzykować. Jedni widzą świat w kolorach tęczy, lecz nie jest on sielanką, jaką zwykli dostrzegać. Jeśli chcesz wyjść światu naprzeciw, nie możesz wiecznie tkwić w miejscu. 
Krok w przód i brak kroku w tył. Spokój i opanowanie. Łzy, które możesz zobaczyć jedynie ty. Uśmiech, który rzadko wychodzi poza wewnętrzną krawędź ust. 

Nie wszystkie decyzje podejmujemy świadomie. Niektóre dzieci dokonują wyborów, jeszcze zanim poznają prawdziwe znaczenie tego słowa.

    Kuroko dorósł zbyt wcześnie. Nie w każdej rodzinie wszystko układa się idealnie. Nie każde dziecko może cieszyć się życiem, które jest jak bajka przeczytana w książce. Nie każde potrafi zrozumieć, że tym, czego w momencie załamania najbardziej nie chcą widzieć rodzice, są łzy ich dziecka.
    On wiedział. Kiedy dostrzegł smutek odbijający się w oczach tak podobnych do własnych, zrozumiał, że powodem są krople spływające po jego twarzy.

Mamo, nie smuć się. Już więcej nie będę płakał.

    Był jeszcze dzieckiem, ale mimo tego dostrzegł tę jedną prostą prawdę. I wybrał. Choć zrobił to nieświadomie. Dopiero po kilku latach dotarł do niego w pełni sens tej przypadkowej decyzji. Ale wtedy zmiana czegokolwiek była już niemożliwa. Tylko czy on jej naprawdę pragnął?
    Przywykł do noszenia maski opanowania. Choć pierwszy raz założył ją dla matki, po jakimś czasie przywdziewanie jej weszło mu w nawyk. Tak było prościej. 

    A jednak nie stał się osobą zupełnie nieokazującą uczuć. Choć z jego oczu mało kto umiał cokolwiek wyczytać, czasem się uśmiechał, czasem zagryzał wargi ze złości, czasem płakał. Rzadko, ale robił to. Ponieważ rozumiał sens noszenia tej maski. Wiedział, że nie jest ona ani tarczą, ani bronią.
    Kuroko nie odcinał się od innych. Nie wzbraniał się przed zawieraniem przyjaźni. Choć przed Aomine miał tylko jednego przyjaciela.
    Spędzanie czasu z osobą, z którą łączyło go wiele wspólnego, było dla niego czymś przyjemnym. I choć cieszył się z takiej bliskości, nie okazywał tego. Mógł ubrać swoje uczucia w słowa, ale same emocje nie wypływały na jego twarz, nie zmieniały jej wyrazu. Dlatego niektórzy mogliby powiedzieć, że jest nieszczery. Bo czy można wypowiedzieć słowa takie, jak „cieszę się” z kamienną twarzą? Czy nie zabrzmią one wówczas fałszywie? Być może. Ale do takiego właśnie zachowania przywykł i nawet gdyby chciał, nie potrafiłby tego zmienić. Poza tym tak było prościej.

Czy akceptuję obecny stan rzeczy?
Myślę, że tak.

    Wykreowanie maski spokoju i opanowania nie wymagało od niego zrozumienia samego siebie. Ale dostrzeżenie jej obecności już tak. Przynajmniej w małym stopniu. Tak uważał. A jednak wciąż bał się zajrzeć w najgłębsze zakamarki swojego umysłu. Ponieważ w jego sercu żyło maleńkie ziarenko niepewności, które sprawiało, że czuł niepokój. Niepokój przed stanięciem twarzą w twarz z samym sobą i upewnieniem się, że jest taki, jak sądził. Ponieważ mogło się okazać, że prawda wygląda inaczej. 
   
Co tak naprawdę leży u podnóża mojej nikłej obecności? Czy to tylko wygląd zewnętrzny, czy jest coś jeszcze? Czy jest to naturalne, czy sam to wykreowałem? Czy ma to związek z maską, którą zwykłem zakładać?

    Kuroko zdaje sobie sprawę, że prędzej czy później będzie musiał otworzyć te drzwi. Bo bez tego prawdopodobnie nie uda mu się w pełni wykorzystać cechy, którą tak bardzo był zafascynowany Akashi.
    Zakreślając słowo „podania” wyraźniej niż inne, Kuroko kończy swoje rozmyślania i chowa zeszyt do torby. Czas przerwy popołudniowej się kończy, wkrótce rozpoczną się pozostałe lekcje.
    Schodząc z dachu, ostatni raz zaciąga się rześkim powietrzem. Lekki wiatr przyjemnie pieści jego twarz. Zupełnie jakby dawał mu do zrozumienia, że nie ma się czym martwić.

Natura potrafi być czasem niezwykle miła.

    Z tą myślą Kuroko zamyka za sobą drzwi i schodzi po schodach, zagłębiając się w tak dobrze mu znany labirynt szkolnych korytarzy, pachnących wykładziną i boazerią.

***
   
    Akashi spogląda na planszę. Potem zdecydowanym ruchem przesuwa po niej figurę. Siedzący naprzeciw niego chłopak lekko wzdycha i poprawia okulary na nosie, które paradoksalnie nie zdążyły zsunąć się nawet o milimetr. Zielone włosy zasłaniają jego oczy w takim samym kolorze, kiedy pochyla się nieznacznie, szukając na planszy miejsca do przeprowadzenia ataku.

Bezcelowy wysiłek. Zabrałem ci ruch, Midorima.

    Akashi wstaje z krzesła i podchodzi do okna. Wyglądając przez nie, pozwala, by wiatr zniszczył jego pozornie tylko niedbałą fryzurę.
    Przygląda się, jak mały ptak stroszy piórka, przysiadłszy na parapecie. Wyciąga do niego rękę, jednak zwierzę odlatuje spłoszone.

Takie nieufne.

    Wyrazisty głos Midorimy wytrąca go z zamyślenia.
    
Naprawdę uważasz, że Kuroko może się na coś przydać drużynie?
    Akashi odwraca głowę i spogląda na zielonookiego, nie okazując zaskoczenia, które odczuwa.
    
Słyszałeś naszą rozmowę?
    
Po prostu przechodziłem obok.
    
Ah, tak.
    Odwracając się z powrotem w kierunku okna, Akashi splata dłonie za plecami. Mógł spodziewać się po Midorimie takiej spostrzegawczości. Od jakiegoś czasu zielonooki umiał zauważyć, kiedy coś go niepokoiło, albo kiedy nad czymś się zastanawiał. Być może to wynik pojedynków w shōgi, które wielokrotnie, od początku pierwszej klasy między sobą rozgrywali, lecz prawdą jest, że Midorima to osoba niezwykle inteligentna. Nic dziwnego, że „przechodził obok” akurat wtedy, kiedy Akashi rozmawiał z Kuroko.
    
Gdybym uważał inaczej, nie poszedłbym się z nim spotkać. Myślę, że może być on właśnie tą osobą, której potrzebuję, zawodnikiem, o którym ostatnio ci wspominałem.
    
Myślisz, że Kuroko byłby w stanie zmienić rytm gry, kiedy tylko by tego zapragnął? Midorima spogląda na niego zaskoczony, cytując wypowiedź Akashiego sprzed kilku dni.
    
Tak.
    Naprawdę tak uważa. To pewne, że Kuroko posiada w sobie niezwykłą siłę, która w pełni wykorzystana mogłaby stać się największą bronią drużyny Teikō. Jednak nie tylko to jest powodem, dla którego Akashi postanowił złożyć mu propozycję.
    Druga przyczyna to pragnienie stłumienia niepokoju, który odczuwa w obecności Kuroko. Ten błękitnooki chłopak jest jedyną osobą, przy której Akashi czuje się tak dziwnie. Nigdy dotąd nie przytrafiło mu się nic podobnego. Niemniej, każdą odbiegającą od normy reakcję, można zmienić. Wystarczy tylko wiedzieć jak.
    Jeśli czyjaś obecność wpływa na ciebie w pewien sposób wyjątkowo, musisz sprawić, by stała się czymś zwyczajnym. Jeśli dostrzegasz w kimś więcej, niżbyś chciał, wystarczy uświadomić sobie, że w tej osobie nie ma tak naprawdę nic, co by ją wyróżniało.
    Akashi domyśla się, że powodem, dla którego reaguje na Kuroko w taki sposób, jest prawdopodobnie jego nikła obecność, która stanowi cechę co najmniej niezwykłą. Właśnie dlatego zaproponował mu naukę.
    Kiedy Kuroko stworzy dla siebie technikę, on pomoże mu ją udoskonalić. Robiąc to, zbliży się do niego, zacznie spędzać więcej czasu w jego towarzystwie. Stając się nauczycielem, będzie mógł patrzeć na niego z góry, a co za tym idzie, przestanie dostrzegać w tej jego niecodziennej cesze cokolwiek niezwykłego. Ponieważ się do niej przyzwyczai. Oswoi Kuroko. Zupełnie jak do dzikiego zwierzęcia podchodząc powoli, nauczy się odczytywać jego reakcje, aż w końcu całkiem go zrozumie i obnaży przed sobą ze wszystkich uczuć. A wtedy, kiedy nie pozostanie przed nim skryta już ani jedna tajemnica, przestanie patrzeć na Kuroko jak na kogoś niezwykłego. Stanie się on dla niego taki sam jak wszyscy inni. Czyli dokładnie taki jaki być powinien.
    
Po spojrzeniu na tego chłopaka, naprawdę nie mogę zrozumieć, co takiego w nim dostrzegłeś mówiąc to, Midorima obraca w placach jedną z figur. Ale to twoja decyzja, więc nie mam zamiaru się wtrącać.
    Akashi uśmiecha się lekko, przyglądając się jego poważnej twarzy o tak bardzo inteligentnym wyrazie.

Lubię go.

     Wiesz, myślę, że szansa, którą mu dałem, mogła się tą szansą stać tylko dlatego, ponieważ poszedłem do niego nie jako przyjaciel, a osoba trzecia. Gdyby taka propozycja padła z ust kogoś mu bliskiego, prawdopodobnie osiągnięcie efektu, którego oczekuję, nie byłoby możliwe. A tak, mogę mieć pewność, że Kuroko będzie w stanie sprostać moim oczekiwaniom. Mam zamiar sprawić, by wspiął się wzwyż tak szybko, jak to tylko możliwe. Chciałbym jednak, abyś był tak uprzejmy i nie wspominał więcej tej rozmowy.
    Ton jego głosu się nie zmienia, jest równie swobodny co wcześniej, jednak jego słowa sprawiają, że zatopione w zieleni źrenice rozszerzają się ze zdziwienia. Po chwili jednak wracają do swojej naturalnej wielkości.
     Cóż, wiesz, co robisz. Jeśli faktycznie tak sądzisz, to pewnie masz rację.
    Akashi spogląda na planszę.
    
Ruszasz się?
    Midorima kręci głową i podaje mu swoją figurę.
   
Nie. Poddaję się.
    Akashi odbiera od niego zdobycz i czeka, aż Midorima wyjdzie z sali. Potem odwraca się w stronę okna i, przyglądając się trzymanej w dłoni figurze, potakuje głową, zupełnie jakby zgadzał się sam ze sobą.

Widzisz, Midorima? Ja nigdy się nie mylę.  



                                                            
Rozdziału miało w tym tygodniu nie być, ale szczęściu trzeba dziękować, bo się obrazi i sobie pójdzie. Więc rozdział jest. Napisany dzisiaj o pierwszej w nocy w ciągu dwóch godzin (nie wiem, jak ja to zrobiłam) wena miała taki kaprys, że akurat wtedy się pojawiła. No i oto efekt, choć nie jestem z niego szczególnie zadowolona. Więcej Akasia i mniej Tetsu niż planowałam, ale nie szkodzi, jeszcze zdążę pobawić się niebieskowłosą istotą.

23 komentarze:

  1. I znowu nie jestem pierwsza ;( kolejna notka - taaakkk!! Jak zwykle nie mogłam oderwać się. Nie umiem pisać komentarz. Powiem tylko, że jest cudownie <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhh, znów interesujący rozdział ;D Nie wiem czemu, ale mój siódmy zmysł podpowiada mi, że Kuroko będzie co najmniej interesujący. Zarys fabuły, a raczej kilku jej ścieżek rysujący się w mojej głowie jest tak zajebisty, że umieram z ciekawości. Dziękuję twojej wenie, że nadal czuwa i wyskakuje jak kosmita zza krzaków ;D Brakuje mi dalszych słów, by opisać, co właśnie czuję. Chyba będę pierwszym odnotowanym przypadkiem ,,zeszła na zbyt intensywne analizowanie fabuły'' xD Awww, idę jebnąć głową w mur, muszę się ogarnąć ;x Ściskam z całej siły ciebie i twojego zająca (chyba muszę wyjaśnić mój skrót myślowy - jak filip z konopii, filip to zając w starej gwarze, a twoja wena tak wyskoczyła, więc zając) xD Tak wiem, ja, mur, teraz ;D Żeby ci się zając mnożył !! ;D

    ~Yazu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty zostaw lepiej ten mur w spokoju, bo jeszcze zamiast siebie to uszkodzisz jego! xd Jestem bardzo ciekawa tych Twoich wizji domniemanej fabuły, naprawdę jestem ciekawa. A kiedy pisałam perspektywą Kurosia, od razu pomyślałam o Tobie i przez mój umysł przebiegła myśl "czy taki zarys postaci Tetsu ją zadowoli?". Cieszę się, że pierwszy rzut Ci się spodobał. Bo o ile kreowanie Akasia przychodzi mi niezwykle łatwo, to jednak kreowanie Tetsu na takiego, jakiego chcę, jest cholernie trudne.

      Usuń
    2. Cieszę się, że martwisz się o mury w mojej okolicy xD No cóż, całość zależy tylko od ciebie, możesz to poprowadzić zajebiście albo standardowo ;D Z drugiej strony, w twoim wykonaniu nawet standard będzie na wysokim poziomie, więc mogę spać spokojna o przyszłość Tetsiaczka ;D Znam ten ból, kreowanie Tetsu jest naprawdę ciężkie, jeśli chcę by wyszedł jak ma wyjść. No ale jako osoba nie prowadząca bloga raczej niewiele mam do powiedzenia w tej kwestii xD

      ~Yazu

      Usuń
    3. Wizja Tetsu (jego całokształt), którą mam w głowie, uważam za dosyć ciekawą (ale może to tylko moja opinia). Zanim się wyklaruje całość jego postaci minie trochę czasu, bo nie mogę zaniedbać Akasia na tak długo, ale mam nadzieję, że jak już do tego dojdzie, to spodoba Ci się Kuroś, który siedzi w mojej głowie xd

      Usuń
  3. Pierwszy look - Oj tak, ta długość mnie zadowala. Więc dziękuję Ci i Twojej wenie za taki długi rozdział. I bardzo dobrze, że wena miała kaprys. Ayo lubi kaprysy Twojej weny :3 Mam co liczyć na szpesziala na następny dzień czy raczej mam siadać i dziobać sam conieco na jutro? Maybe szpeszial na wigilię? Albo Sylwka? Mam co liczyć? *przychodzi z kawałkiem mięsa, bo chyba tak ostatnio chciałaś, oraz z ofertami pracy w tokijskim prosektorium*
    Drugi look - Och, zawsze marzyłem, aby moja szkoła miała taki dach, na którym mógłbym się zaszyć, siedzieć w ciszy i nie udawać, że lubię rozmawiać z ludźmi . No ale "life is brutal" i mogę tylko pomarzyć.
    "Poznać siebie" - niby takie banalne, a jednak cholernie trudne. Bardzo podoba mi się to zdanie "A to właśnie zrozumienie leży u podstaw przekształcenia naturalnej cechy w umiejętność." Podpisuję się obiema łapkami pod tym. A wykonanie jest zdecydowanie o wiele trudniejsze od teorii. #pewne_info_upadki_na_wf_pozdrawiają
    A kolejny akapit o duszy to najprawdziwsze cudo. "Czy chcę poznać samego siebie?" - pytanie, na które bardzo trudno odpowiedzieć. Z kolei fragment o krokach wpisze sobie do zeszytu z cytatami. Tylko najpierw muszę go założyć...
    Teraz tak sobie myślę i... jakim sposobem Kuroko z tymi swoimi oczojebnymi włosami i pięknymi patrzałkami może być niewidzialny na boisku, gdy większość zawodników ma czarne/brązowe włosy? Autor/ka nie przemyślał/a sprawy. Choć właściwie... to jest manga, a tam zdrowy rozsądek nie ma prawa bytu xd
    Akasz jaki nieczuły ;.; Że niby w moim Żelazie nie ma nic niezwykłego?! *foch* A tekst "oswoić Kuroko" kojarzy mi się z Małym Księciem xd Jak ja nienawidzę tej książki, brrr
    Rozdział fajny. Tak przyjemnie się go czytało. I szybko. Ja chcę więcej! Ty tak dobrze piszesz, to jest niefair ;.; Pewnie jak przeczytam Twojego poprzedniego bloga dostanę minidepresji i nie będę chciał pisać xd Co do tamtego bloga... przeczytałem taki tyci-tyci fragmencik z epilogu i już mnie narracja zabiła. To jest tak cholernie dobre.
    Tak teraz sobie zerkam i stwierdzam, że dałaś świetne reakcje. Tak bardzo czekam na możliwość zaznaczenia "mindfuck".
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robotem nie jestem, jutro szpeszjal żaden się nie pojawi niestety, a to z powodu egzaminów dwa dni pod rząd, 120 zadań na 3 godziny tak bardzo...
      Ale na Gwiazdkę na pewno będzie. Na Sylwka? Hmm... o tym nie myślałam, ale w sumie mogę to przemyśleć. I bardzo możliwe, że jeszcze przed świętami pojawi się coś nie z Requiem, co uważam za dosyć hmm interesujące xd Ale nie obiecuję, nie wiem, czy wyrobię się czasowo w starciu z nauką.
      Też się zawsze nad tym zastanawiałam. Przecież błękit tak się rzuca w oczy... No ale całe KnB wyznaje odgórne założenie "FUCK THE LOGIC" więc..xd
      Z tym "oswoić" nie sugerowałam się MK, tylko napisałam to w odniesieniu do poprzedniego zdania z porównaniem do dzikiej bestii. To stąd.
      Ogólnie tamten blog to coś, do czego mam duży sentyment, więc kiedy/jeśli przeczytasz to chętnie poznam Twoją opinię. Narracja nie wydaje mi się zaś jakaś szczególna, ale może się po prostu do tego stylu przyzwyczaiłam.
      Haha, a ja czekam na opublikowanie tego midfucka xd Widzę, że myślimy bardzo podobnie xd

      Usuń
    2. Znam ten ból. Właśnie powinienem się uczyć na kartkówki ze słówek (kochać rozszerzony anglik), ale pieprzę to xd Ja się nauczę noc przed sprawdzianem.
      Yey, będzie na Gwiazdkę. Cieszę się tak bardzo ^.^
      Oj tak, całe KnB to "Fuck The Logic". Zawsze brakowało mi na nie słów, dzięki Tobie wiem już jak je nazywać. Ja dodam do tego jeszcze, że cały czas są podteksty. Albo to ja jestem już zboczony i wszędzie widzę yaoi xd
      Wiem, że nie sugerowałaś się MK, tylko mi się rzuciło w oczy to oswoić i od razu mi się przypomniała moja nauczycielka, która cały czas powtarza cytaty z tej książki i pomińmy fakt, że tą książkę omawia się w podstawówce, i nie mam ochoty już 5/6 rok z kolei słuchać jaka to ona jest świetna. Przez nią obrzydł mi już MK.
      A tamten blog przeczytam, tylko za jakiś czas. Na ten miesiąc już mam zaplanowane rzeczy, więc prawdopodobnie będę go czytać w styczniu/lutym.
      Jeśli kochasz modyfikacje ciała, śmiejesz się na horrorach, zasypiasz na rom-comach, kochasz chore opowiadania i nie pojmujesz niektórych zachowań ludzi,a creepypasty to dla Ciebie bajeczki na dobranoc, to tak - myślimy podobnie xd
      Pst, zrobiłem próbę opisu nocnego nieba. Nie jest to za dobre, ale jak na pierwszy raz nie jest złe xd

      Usuń
    3. Dużo osób bardzo jara się MK, a ja jakoś nieszczególnie. Uważam, że jest dobra i bardzo wartościowa, ale... nie powiedziałabym, że ją lubię.
      Oj tak, KnB to wylęgarnia gejozy. Zresztą jak prawie każda sportówka *myśli o pływających gejach i pedałujących pedałach* Za to właśnie je kochamy xd
      Powiem tak; moja ulubiona książka to "Mechaniczna Pomarańcza", więc jeśli kojarzysz, o co chodzi, to sam możesz się domyślić, jak wiele mamy wspólnego xd
      *czeka na opis z oczami wielkości spodków*
      A i tak wgl to... albo nie nie będę nic mówić, żeby nie popsuć Ci zabawy xd

      Usuń
  4. Kurcze trudno mi jakoś odebrać to zrobił Akashi. Fakt przyznał się, że coś go ciągnie do Kuroko, a nawet zrozumiał co, ale ten pomysł, że niby zdoła się od niego uwolnić, raczej mu się nie uda. Nie wiem tego na pewno, ale mam takie właśnie przeczucie.
    Mimo że część z Akashim była urocza to bardziej spodobała mi się ta z Kuroko, świetne przemyślenia, a moją uwagę zwróciła zwłaszcza część o mamie. Wyjaśniłaś, jak to się stało, że Kuro jest taki skryty i przywdziewa swoją maskę obojętności.
    Co mogę tak naprawdę powiedzieć z całą pewnością - kolejna świetna część.
    Miej weny więcej i więcej, niech grzeje cie w te mrozy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nic nie wiem, Akaś mówi mi bardzo mało o sobie i wiem w sumie tyle samo, co i Ty, ale wiesz, on ma już taki charakterek. To dla niego nie do pomyślenia, by jedna osoba była w stanie wyprowadzić go z równowagi. Jego - który przecież jest absolutem xd Stąd jego rozumowanie. A czy mu się uda, czy nie, to ja już nie mam pojęcia. Skryty jest chłopak xd
      Cieszę się, że spodobał Ci się Kuroś. Jak ja się przy jego kreacji namęczyłam...

      Usuń
  5. Widzę, że już dużo osób zdążyło napisać, jaki ten rozdział jest wspaniały i cudowny, dlatego nie będę już tego powtarzała ;)
    Wszystko pięknie, uwielbiam twój styl pisania, tylko w oczy rzuciła mi się jedna rzecz. Akashi mówi do członków Pokolenia po imieniu, czyli w myślach powiedziałby "Shintaro" a nie "Midorima". Taka tam mała rysa na tym wspaniałym rozdziale :)
    Pozdrawiam
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc to właśnie nie do końca tak. Owszem, Akaś zwracał się do członków Pokolenia po imieniu, ale dopiero od pewnego momentu. Na początku mówił do nich normalnie, po nazwisku.

      Usuń
  6. Wreszcie trochę czasu aby przeczytać
    Co to ma być się pytam? Mnie się czepia że się chce AoKage co tydzień na mikołajki dostałaś specjalną notkę a sama nie wie czy da rade. Tak nie można, nie zgadam się. Bo zaczne sama wolniej dawać notki więc sobie to przemyśl.

    Co do notki to brakuje mi słów aby to opisać.
    Podoba mi się sposób opisania Kuroko, wreszcie pokazane chociaż trochę dlaczego ma on taki a nie inny charakter.
    Akasz jeszcze sam nie wie co czuje i go to złości. Pan i władca wszystkiego który nie rozumie własnych uczuć
    Czekam na następną część:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemyślałam, przemyślałam! Postanawiam poprawę, będę grzeczna i wgl, tylko nie dodawaj ich wolniej!
      No właśnie to jest to czego mi zawsze w postaci Kurosia brakowało. Wiele osób pisze o nim w taki sposób, a nie inny, ale zazwyczaj nikt nie wyjaśnia skąd taka jego cecha. No więc postanowiłam wypełnić tę lukę. Choć niełatwo było mi wybrać wersję. Ile ja ich miałam..xd

      Usuń
    2. Chyba wyszłam na szantażystę, ale chyba wyjdzie to na dobre :)
      Tego mi trochę brakuje w anime, że właściwie nie wiadomo dlaczego Kuroko jest taki. Bo takie zachowanie nie jest normalne. Już pokazali zmianę charakteru Aomine, czy trochę historię Akasza, ale o Kuroko nic, mimo że to główny bohater.
      Chociaż dla mnie największą zagadką jak można dziecku (bo 16 lat to jeszcze dziecko) przeprowadzić się samemu do innego kraju.

      Usuń
    3. Oj tam, przeprowadzanie. To jeszcze nie jest AŻ tak konfundujące. Najlepsze to są przemyślenia gimnazjalistów, sprawiające wrażenie jakby byli co najmniej dorosłymi po przejściach. Ale tak jest praktycznie w każdej mandze/anime, więc można się do tego przyzwyczaić.
      No właśnie! Główna postać serii, a Fujimaki nie wyjaśnił o nim praktycznie nic. Do samego końca mangi liczyłam na to, że jednak coś o tym będzie, a tu dupa. No ale... niby 28 wychodzi pierwszy chapter sequela. Może w tej kontynuacji właśnie coś się wreszcie wyjaśni. Hope so.

      Usuń
    4. Tak to jest jak ktoś ogląda anime. I później mamy gimnazjalistki, które mają większe problemy niż ja (mając brata w tym wieku wiem jakie jego koleżanki mają problemy i mnie to przeraża) :)
      Mam nadzieje, że coś się wyjaśni, bo tak to jest trochę dziwne. Niby główny bohater a nic o nim nie wiadomo. Już Kagami jest lepiej przedstawiony. Niby w mandze była historia z Teiko, ale i tak nie mówi za wiele skąd u niego taki nietypowy charakter.
      Musi być jeszcze wytłumaczone o co chodziło z tą obietnicą

      Usuń
  7. Niepoczebne:

    Błędy:
    1. " Udoskonalić ją, sprawić, żeby zadziała w prawdziwym meczu". - "zadziałała"
    2. "Proszenie kogokolwiek o pomoc byłby bezsensowne". - "byłoby"
    3. "Raczej jego odpowiedzią na brutalną rzeczywistość, która potrafiła ranić dotkliwej niż jakiekolwiek nóż." - bez e w "jakiekolwiek"

    Poczebne:
    Opinia:
    Kurde! Na początku powiem to co miałam napisać w 1, a potem w 2 rozdziale, ale zapomniałam!
    Kocham to opowiadanie.
    xD
    A dokładnie kocham w nim to, że tak swobodnie opisujesz te wszystkie wydarzenia, splatasz to z rzeczywistą fabułą mangi i robisz to tak zajebiście dobrze, że mam wrażenie, jakby to była całość. Co prawda nie pisana już przez Fujiego, ale to tak jakbyś spisywała jego myśli. Cudo, serio!
    Przeczytałam dopiskę na końcu i byłam bardzo zaskoczona - chciałaś, żeby było więcej Kurok?! Przecież już go było od cholery, w dodatku sam i jego rozmyślenia xD
    Czytając fragment o skrywaniu emocji za maską myślałam o tym, że zaraz pochłonie mnie interpretacja tego, jednak... w gruncie rzeczy Ty sama już to zinterpretowałaś w opowiadaniu ( nocna wena, znam to ). Dowód? Praktycznie wszystko pisane kursywą ( mam na myśli rozmyślenia Kuroko ). Także prócz tego mogę jedynie zauważyć moment, w którym Akashi chciał dotknąć ptaka, poyślałam wówczas o Kuroko, ale z pewnością nie ja jedyna, bo to samo się nasuwa na myśl.
    Poza tym Akashi i ta jego próba wyjaśnienia sobie tego, co czuje do Kuroko - powolna fascynacja, nieświadome i nieuchronnie zbliżające się uczucie, którego nie chce do siebie dopuścić, a wręcz próbuje je unicestwić... ah te angsty xD
    Bosz, muszę sobie zrobić przerwę w czytaniu... oczka mnie bolą, za dużo przed kompem siedzę ;_; Ale wrócę tu, oj wrócę ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle niezawodna w kwestii błędów, dziękuję ♥
      Taaaak, nocna wena to jest bardzo interesujący stwór. I fakt, sama siebie zaczęłam interpretować, tj. moje spojrzenie na postać Tetsu, na to skąd wzięła się ta jego maska (czego Fujimaki w mandze wyjaśnić nie raczył, więc zrobiłam to po swojemu), no i jakoś tak... wyszło xd
      No bo no... więcej Tetsu, nie oznacza braku Akasza, po prostu... więcej wyjaśnień. Chyba~
      Jak przeczytałam to, jak widzisz requiem, i że je kochasz, to nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Cóż, to dopiero początek, ale jeśli widzisz w tym jakiś ład i skład, to jestem naprawdę szczęśliwa. Wczoraj miałam małą podłamkę i zwątpiłam w to opowiadanie, ale dzięki Tobie mój wzgląd na nie trochę się poprawił, dziękuję ♥

      Usuń
  8. Wspaniała analiza psychiki i zrozumienie Kuroko, nikt nie staje się tak wyizolowany bez kompletnie żadnego powodu. Jeszcze ta początkowa, tycia dezorientacja Akashiego, ciekawość i pragnienie zaspokojenia tej ciekawości...a Midorima jak zwykle wnikliwy i wszystko robi "przypadkiem", marudne tsundere :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fujimaki nic w mandze o Tetsiaku nie powiedział, więc sama postanowiłam trochę poszperać w psychice Tetsu~
      Cieszę się, że Ci się podoba, bo nie było to łatwe do napisania.
      Midoś... tak... on... tsundere... tak.... będzie dosyć częstym bohaterem drugoplanowym. Może nie tak częstym jak Aho, ale ma swoją rolę do odegrania~

      Usuń