wtorek, 3 lutego 2015

Libster Award + Niespodzianka

    

    Dzisiejszy post będzie w nieco innym klimacie. Ale z niespodzianką pod koniec~!
    Jak widzicie, zostałam nominowana do tego powszechnie znanego eventu, jakim jest Libster Award (choć czy można to nazwać eventem?). Za nominację bardzo dziękuję Shizusiowi i Seiko-san. 
    Czym jest Libster? Krótko mówiąc, "to nagroda przyznawana za „dobrze wykonaną robotę”, blogerom o mniejszej publiczności, w celu rozpowszechnienia ich twórczości. Odbierając nagrodę, odpowiada się na jedenaście pytań, po czym zadaje się tak samo, jedenaście pytań i podaje się jedenaście nominowanych przez siebie osób. Odpowiedzi na pytania i nominowane osoby podaje się na swoim blogu. Jedna osoba może być nominowana wielokrotnie, nie można jednak nominować osoby, od której otrzymało się nominację."

    Odpowiedzi na pytania Shizusia:
    1. Wolisz realizm czy kreacjonizm?

    Zakładając, że przy kreacjonizmie chodziło o prąd literacki, a nie teorię powstania świata, to chyba właśnie wolę kreacjonizm (choć wybór trudny). Jest on w końcu „wolnym” prądem. Nie muszę patrzeć na wszystko obiektywnie, mam możliwość subiektywnego przedstawienia rzeczywistości, stąd taki mój wybór.
    2. Jaki jest Twój ulubiony autor?
    Andrzej Ziemiański. Jego styl trafia do mnie totalnie. No i napisał Achaję, którą czytałam jakieś... 30 razy? xd
    3. Czy planujesz kiedykolwiek odbyć podróż do Azji (jeśli tak, to gdzie konkretnie)?
    *uśmiecha się pod nosem* Podróż… To lepiej dookoła świata. 
    4. Jaki jest Twój ulubiony język obcy?
    Łacina. Bo martwa. A ja kocham trupki~
    5. Jak odkryłeś/aś w sobie potrzebę pisania?
    Otworzyłam Worda, położyłam place na klawiaturze i napisałam coś dziwnego i prawdopodobnie bardzo poronionego. Tak po prostu. Nim się obejrzałam, zaczęłam pisać częściej i więcej. Chyba od zawsze siedział we mnie mały, czarno-biały chochlik pisarski.
    6. Wolisz kawę czy herbatę?
    Herbatę. W każdej odmianie. Postawiłabym pomnik herbacianemu bóstwu.
    Nie lubię kawy.
    7. Skąd najczęściej czerpiesz inspirację?
    Najczęściej? Z mózgu~
    A tak bez ironii, to znikąd. Pomysły po prostu pojawią się samoistnie w mojej głowie.
    8. Jaki jest Twój ulubiony instrument muzyczny?
    Skrzypco-fortepian. Naprawdę. Oddzielnie ich brzmienia są piękne, ale razem… czysta ekstaza.
    9. Wolisz angsty czy fluffy? Dlaczego?
    Angsty, zdecydowanie angsty. Nie lubię fluffów. Nie dogaduję się z cukrem po prostu. Poza tym uwielbiam teksty, które rozdzierają serce czytelnika na drobne kawałeczki *być może jestem masochistką* *sadystką chyba też*
    10. Zajmujesz się jakąś inną formą artystycznego wyrazu, prócz pisania?
    Węgiel i akwarele to moje rodzeństwo. Chociaż rysować mogę wszystkim, co tylko się pod rękę nawinie (najczęściej jest to cienkopis, ciekawe czemu). I lubię bawić się grafiką komputerową. Bardzo lubię.
    11.  Jakie jest Twoje OTP i dlaczego?
    AkaKuro. Dostrzegam w tym shipie niesamowitą głębię i potencjał. Pewnie dużo robi tutaj moja nadinterpretacja, ale dla mnie jest to naprawdę coś perfekcyjnego. No i świetny materiał na angsty, schizy i psychologiczne dramaty. 

    Odpowiedzi na pytania Seiko-san:
    1. Czym jest dla ciebie pisanie?
    Sposobem na ujarzmienie mojej poronionej natury. Tylko dzięki przelewaniu słów na klawiaturę mój mózg jeszcze nie wybuchł od kumulującego się w nim nadmiaru nie zawsze całkiem normlanych pomysłów.
    2. Czy zastanawiałeś/aś się kiedyś czym jest strach? Jest on uzasadniony, czy to tylko wytwór ludzkiej wyobraźni?
    Mnie się nie pyta o takie rzeczy! Zacznę się rozwodzić (pomijając mój biologiczny umysł)!
    Strach jest emocją, ma swoje korzenie w naszym układzie nerwowym (ciało migdałowate, te sprawy). Myślę, że w dużej mierze jest on związany z instynktem przetrwania. Powstaje w sytuacji zagrożenia, jako odpowiednio zinterpretowany bodziec/impuls, co pozwala nam na (zazwyczaj) odpowiednią reakcję – ucieczkę, walkę itp. Tak więc od niepamiętnych czasów umożliwia nam przeżycie. Z punktu widzenia nauki jest więc uzasadniony. A z punktu widzenia ludzkiej psychiki?
    Cóż, pod tym względem zdefiniowałabym strach jako zwieńczenie naszych obaw, nadanie im „realnego” kształtu, charakteru. Powiedziałabym, że jest on reakcją na czynniki (raczej zewnętrzne) często nam obce, które napawają nas niepewnością, chłodem, wywołują nieprzyjemny dreszcz, rysują na chwilę otaczającą nas rzeczywistość w kolorach zimnych i ciemnych. Czy taki strach jest uzasadniony?
    Cóż, dziecko boi się wejść do wody, ponieważ jest ona dla niego czymś nieznanym, więc naturalnym odruchem będzie odsunięcie się od niej. Kiedy jednak rodzic pokazuje dziecku, że nie ma się czego bać, strach przed nią okazuje się rzeczą irracjonalną. Z drugiej strony, woda może być niebezpieczna. Nawet jeśli „nie gryzie”, to przecież zawsze można się w niej utopić. Ale czego się tak naprawdę boimy? Samego momentu gdy braknie nam powietrza, związanego z nim bólu w płucach, śmierci?
    Człowiek odczuwa strach przed wieloma rzeczami. Naturalnym wydaje się strach przed pocięciem na kawałki piłą łańcuchową. Ale zapytam raz jeszcze: czego się boimy? Bólu rozrywanego ciała czy samego zniknięcia na zawsze z tego świata?
    Teoretycznie, mając w ręku odpowiednie argumenty, mogłabym określić ten strach zarówno jako rzecz uzasadnioną, jak i nieuzasadnioną. Jednak zwrócę się w stronę naszej natury, tego co ludzkie.
    Pierwsze zetknięcie z bólem jest z reguły rzeczą nieprzyjemną. Nie wiemy, co czeka nas po śmierci. To naturalne i logiczne, że boimy się cierpienia i wszechogarniającej pustki. Dlatego moja odpowiedź brzmi „tak”. Z punktu widzenia psychiki strach jest również rzeczą uzasadnioną.
    3. Jak sądzisz? Czy człowiek może z miłości zatracić samego siebie? Zwariować, popaść w obłęd lub wręcz oszaleć? 
    Nie wiem. Choć kłóci się to nieco z tematyką mojego bloga, tak naprawdę nie rozumiem miłości. Ba, ja nawet nie wiem, czym ona konkretnie jest, jak ją zdefiniować. Czy można od niej zwariować? Popaść w obłęd? Nie mam pojęcia. Oszaleć można od wielu rzeczy, jak chociażby od zbyt długiego patrzenia w jeden punkt. Więc od miłości być może też. O ile ona naprawdę istnieje, a nie jest tylko wytworem ludzkiej wyobraźni.
    4. Czy zastanawiałeś/aś się kiedykolwiek nad życiem ludzkim? Dlaczego żyjemy? I czy powinniśmy stworzyć to, co stworzyliśmy?
     Wiele razy. Lubię rozmyślania mające podłoże w metafizyce. Mam kilka teorii, które nawzajem się ze sobą kłócą. Choć odpowiedź na pytanie „dlaczego żyjemy” kryje się w ewolucji, nie metafizyce. „Czy powinniśmy stworzyć to, co stworzyliśmy?” Nie wierzę w coś takiego jak przeznaczenie. Człowiek tworzy technologie, powoduje wydarzenia, ponieważ taką ma naturę, nie ma w tym nic więcej. Nikt nas z góry do tego nie pcha. Sami podejmujemy decyzje. A czy powinniśmy? A dlaczego niby nie? Nawet jeśli są błędne, to jest nasze życie. Po co się ograniczać? W najgorszym przypadku będziemy żałować, albo świat nas znienawidzi. Ale to będzie nasz wybór. W końcu mamy do niego prawo.
    5. Czy masz swój ulubiony rodzaj muzyki? Jeśli tak to jaki?
    Tak, mam – muzyka, która ma w sobie „to coś”.
    6. Masz jakiegoś ulubionego autora?
    W pytaniach Shizusia było podobne, ale odniosłam się wtedy wyłącznie do literatury. Teraz odniosę się do czegoś innego.
    Jestem wielką fanką Zdzisława Beksińskiego. Jego obrazy mają w sobie coś, co mnie niesamowicie fascynuje. Są szokujące, intrygujące, dziwne i piękne zarazem. Wprawiają mnie w niepowtarzalny nastrój, mogłabym stać całe życie i je podziwiać. Ponieważ reprezentują w sobie zdecydowanie tę „głęboką” sztukę, która ma w sobie wiele den. Każdy z jego obrazów można interpretować odmiennie, zależnie od chwili i nastroju. Do tego dochodzi ich klimat i dominujący wszędzie motyw „vanitas”. I choć jestem oddana impresjonizmowi, to nikt z ówczesnych malarzy nie przebije Beksińskiego. Naprawdę kocham sztukę, którą tworzył.
    7. Niektórzy wierzą w nadprzyrodzone zjawiska i stwory. Wampiry, demony, duchy i inne kreatury. Co o tym sądzisz? Czy one rzeczywiście istnieją?
    Nie wiem. Wiele osób szuka w otaczającym je świecie czegoś niezwykłego. Niektórym wystarcza drobna inspiracja, dotychczas nieodkryty gatunek motyla, a niektórzy szukają magii. Cóż, gdyby naprawdę istniała, świat wyglądałby chyba nieco inaczej. Z drugiej strony, może właśnie dzięki niej wygląda jak teraz? Nie wiem. W końcu każdy może magię interpretować na swój sposób. Dla jednego magicznym stworzeniem będzie duch, dla kogoś innego niepowtarzalna melodia. Dlatego nie sądzę, żeby był sens w szukaniu jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Ale wampiry istnieją. To takie egzotyczne nietoperze. Bardzo lubią krew~
    8. Jakie są twoje dwie ulubione postacie z anime i dlaczego? Czy znalazłyby się one w twoim haremie, jeśli takowy by istniał?
    Pozwolisz, że tu połączę ze sobą anime i mangę? Bo oddzielanie tych dwóch rzeczy od siebie jest bez sensu.
    *intensywnie się zastanawia* Na pewno Akashi Seijūrō. Autentycznie kocham tę postać. Może dlatego, że uwielbiam osoby z „drugim ja” w środku, ale prawda jest taka, że Akaś łączy w sobie wszystkie cechy, które cholernie mnie fascynują. Mam słabość do wszelkich psychopatów, sadystów zakrapianych masochizmem, takich, którzy są „ponad resztą”, którzy widzą to, czego nie dostrzegają inni, do osób z trudną przeszłością, osób, których uczucia są tak ze sobą sprzeczne i zagmatwane, że same nie do końca je rozumieją. A Akaś łączy w sobie wszystkie te cechy.
     Co zaś się tyczy drugiej postaci… trochę nagnę to pytanie, ponieważ postać nie pochodzi tak naprawdę z anime, lecz z pewnego fanfiction opartego na mandze, w którym zakochałam się bez pamięci. Mowa o Kaito z „Tułaczek do Szczęścia” Eio. Powód jest taki sam, jak przy Akasiu. Choć nie wszystko tak naprawdę wiem o tej postaci (ktoś usilnie przekonuje mnie, że jeszcze zdążę ją znienawidzić), to zdążyłam się w niej zakochać i jestem pewna, że to się nie zmieni.
    I tak, obie trafiłby do mojego haremu, gdyby takowy istniał (skąd pewność, że nie istnieje~?).
    9. Czym jest dla ciebie miłość?
    No i masz. Pytanie, na które uwielbiam słuchać odpowiedzi, ale na które bardzo nie chciałam odpowiadać. Eh… postaram się skrócić to najbardziej, jak to tylko możliwe, tak żeby nie zamienić tego w przemowę.
    Z punktu widzenia nauki miłość to hormony, reakcje zachodzące w naszym organizmie, wywołane jakimiś przyjemnymi doznaniami. A z punktu widzenia psychiki? Szczerze? Nie mam pojęcia, jak zresztą zdążyłam już wcześniej powiedzieć.
    Każde uczucie z osobna jest indywidualne. Złość to stan, w którym stajemy się niebezpieczni, trudni do opanowania, szczęście, gdy dzieje się coś dla nas przyjemnego, smutek, kiedy jakieś wydarzenia sprawiają nam psychiczny ból. A miłość? To stan uniesienia? Bezbrzeżna ekstaza? Pragnienie by być już zawsze przy tej jednej osobie? Ale czy można określać jedno uczucie innymi? Przecież każde jest indywidualne. Każde niesie ze sobą inny przekaz. Tak więc każde powinno mieć osobną definicję, a zarazem nie powinno mieć prawa, by definiować inne. Jak więc określić miłość? Czym ona jest? Jak ją wytłumaczyć?
    Być może miłość jest po prostu wyolbrzymieniem niektórych z odczuwanych przez nas emocji. Być może powstała jako hiperbola, bo brakowało ludziom jakiegoś uczucia, które stałoby ponad innymi, które byłoby „wyższe”, bliższe sfery sacrum, które określałoby związek mentalny pomiędzy dwoma osobami/partnerami. Takie wytłumaczenie chyba byłoby najprostsze i najbardziej logiczne. Z drugiej strony, czy naprawdę to jest „tylko” to?
    A jeśli miłość jest jednak czymś więcej? Jeśli to nie tylko wyolbrzymienie, jeśli ona naprawdę istnieje? Cóż… mam w takim razie jeszcze jedno, nieco inne wytłumaczenie. Może zabrzmi ono nieco poetycko bądź patetycznie, ale gdy teraz o tym myślę, nie mogę znaleźć innych słów. Kiedyś taka myśl zrodziła się w moim umyśle i jeśli miłość naprawdę jest czymś więcej, to taką definicję uważam za najlepszą. Z mojego punktu widzenia, rzecz jasna.
    Miłość jest jak biały kruk. To oksymoron. Zaprzeczenie. Teoretycznie nie ma prawa istnieć, ponieważ natura nie wzięła jej pod uwagę, a jednak istnieje, przecząc logice. Jak ten biały kruk odcina się wyraźnie na tle czarnych skrzydeł, tak samo jak on jest samotna i trudna do zrozumienia. Cierpi i niesie ze sobą cierpienie. Ale jest wyjątkowa. Ponieważ tam, gdzie powinna dominować czerń, biel zawsze będzie czymś wyjątkowym. Innym, niezrozumiałym, ale wyjątkowym.
    *patrzy w górę* Uh, trochę się rozpisałam. Ale mówić o tym mogłabym znacznie dłużej.
    10. Jaki mają dla ciebie sens 'słowa' ? Te czytane, jak i te przelewane własnym piórem na kartki papieru? Mają dla ciebie jakieś znaczenie? A może odzwierciedlają one fragment twojej duszy?
    Wszystkie moje słowa, które przelewam na klawiaturę, są mną. Odkrywam się przed czytelnikami zupełnie, staję przed nimi kompletnie naga, zostawiając otwartą furtkę do mojego umysłu. W swoich tekstach zawsze staram się przekazać własne myśli, czasem nawet własne wspomnienia. Zależnie od tematu. Można powiedzieć, że w moich tekstach jestem „cała ja”.
    Co zaś się tyczy słów „czytanych”, w nich również zawsze staram się dostrzec głębię. Osoby, które już trochę mnie znają, wiedzą, że uwielbiam nadinterpretację. Czasem jest ona uzasadniona, a czasem wywołuje wybuch śmiechu u niektórych autorów. Cóż, ja już po prostu taka jestem. Uwielbiam zagłębiać się w tekst tak, że pochłania mnie on cały, że zatapiam się w nim całkowicie. Dla mnie „słowa” nie są tylko zbitą formą liter, dostrzegam w nich kolory, słyszę dźwięki, czuję zapachy i smaki. Każde „słowo” jest wyjątkowe, każde niesie ze sobą inny przekaz, inny obraz, który stawia przed oczami mojego umysłu i prosi o interpretację. Wyciąga do mnie rękę i zaprasza do swojego świata. Można powiedzieć, że „słowa” to dla mnie taka indywidualna forma magii. Jedni wierzą w duchy, a ja wierzę w „słowa”. Ponieważ są one sercem i duszą autora.
    11. Samotność. Czym ona jest? 
    Kolejne pytanie z cyklu „niech CLD przygotuje nam wykład”. Dobrze chociaż, że ostatnie~
    Myślę, że samotność jest stanem, w którym nie tyle brakuje nam kontaktu z innymi osobami, a raczej pozytywnych relacji z nimi. Może otaczać nas tłum ludzi, a jednak pośród niego będziemy sami. Ponieważ nie łączy nas z innymi nic, sądzimy, że nikt nas nie rozumie, boimy się otworzyć na kogoś, kto być może mógłby nam pomóc. Tak, uważam, że samotność jest stanem, który w większości przypadków wywołujemy z własnej woli, nawet jeśli robimy to nieświadomie. Jeśli cierpimy, często zamykamy się we własnym świecie, gdzie czujemy się bezpieczni. Co jest kompletnie bez sensu, a nawet powiedziałabym, że jest wręcz idiotyczne. Bo świadczy o tym, że pragniemy tej samotności. Owszem, na pewno są takie osoby, te tak zwane „samotne wilki”. Ale zdecydowana większość na pewno pragnie ciepła, które płynie z kontaktu z innymi. Tak przynajmniej myślę.
    Zamykanie się w sobie jest momentami uzasadnione. Jeśli ktoś nas dotkliwie zrani, patrząc na funkcjonowanie ludzkiego umysłu, to logiczne, że będziemy chcieli się od tego kogoś odgrodzić, że będzie nam ciężej zaufać innym. Myślę, że to są właśnie podwaliny dla samotności. Ona zaś jest krańcowym etapem, kiedy nie potrafimy już zaufać nikomu poza samym sobą. I choć oskarżanie własnej psychiki może się wydać rzeczą brutalną, to jednak właśnie taka jest prawda. Mamy zdolność do samodzielnego myślenia, jeśli wybieramy samotność, to jest to nasza wyłączna wola (nawet jeśli robimy to nieświadomie).
    Oczywiście zdarzają się przypadki, kiedy społeczeństwo odrzuca człowieka i wówczas można mówić o narzuconej przez innych samotności. Ale jak brzmią pewne słowa, wyjątek potwierdza regułę (ładnie ujęty fakt o tym, że od każdej reguły zawsze są odstępstwa~). I tak jest i tym razem. Ten stan odcięcia od innych osób może być niezależny od naszej woli, sprzeczny z nią, jednak w zdecydowanej większości przypadków wywołujemy go samoczynnie. Tak przynajmniej uważam.

    Moje nominacje:
    1. Eio
    2. Fumishi
    3. Prims
    4. Momo
    5.
Yazu
    6. Meg
    7. Ayo Shima
    8. Mesu KyAtTogaAru
    9. Orghlaith
   10. Hitomi
   11. xxx J.

    Moje pytania:
    1. Jak zdefiniowałbyś/abyś miłość?
    2. Jak wytłumaczyłbyś/abyś osobie niewidomej, czym jest kolor?
    3. Gdybyś miał/a wytatuować sobie na ciele jedno słowo, jakie by ono było?
    4. Dialogi czy opisy?
    5. Happy end czy dead end?
    6. Sadyzm czy masochizm?
    7. Najbardziej poroniony tekst, jaki w życiu przeczytałeś/aś.
    8. Czym jest dla Ciebie pisanie?
    9. Gdybyś miał/a możliwość biec przed siebie bez żadnych barier fizycznych czy też przestrzennych, gdzie byś dobiegł/a?
    10. Czym kierujesz się w życiu? Masz motto?
    11. Gdybyś mógł/mogła powtórzyć jedną chwilę ze swojego życia, co by nią było?
                                                     
    A teraz czas na niespodziankę.
    Otóż, jak niektórzy z Was wiedzą CLD spędziła ferie w Egipcie. I CLD Egipt zwiedzała. Zwiedzała BARDZO dogłębnie. A oto co znalazła w miejscu, gdzie nikt normalny, by czegoś takiego nie szukał.
    „Obrazek z cyklu; takie rzeczy tylko u CLD.” W miejscu: Fabryka alabastru, Luxor, Egipt. 
Alabastrowy penis, alabaster biały, cena wyjściowa pięćdziesiąt euro. Licytujcie~

10 komentarzy:

  1. Zgiń, ale najpierw kup mi tego alabastrowego chujka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak wiem, że mnie kochasz~ A chujka masz tam nawet w pakiecie z popielniczką. Więc dla nikotynowych fanów prezent idealny~

      Usuń
  2. Alabastrowy penis! X_x okej... widzę, że nie próżnowałaś w tym Egipcie :') z całego tego posta Twoja niespodzianka zrobiła na mnie największe wrażenie + PRZYGOTUJ SIĘ, razem stawiamy pomnik herbacianemu bóstwu *---* btw. czym się zajmuje patomofrolog? *nie znam się, nie bij* >.<
    Pozdrawiam.
    Shizuś ! ~~<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że spodobało Ci się to zdrobnienie~
      Patomorfolog zajmuje się sekcjami zwłok. Będę kroić trupki, a w mojej lodówce będą mieszkać zwłoki. Tokijskiej lodówce. Taki tam, mój ambitny plan xd
      Ah herbaty... kocham wszystkie, ale biała i zielona to moja wielka miłość. Zwłaszcza te parzone, ah... niebo *-*
      Btw; wejdź na hangaouty.

      Usuń
  3. Czy ciebie kompletnie popier... nie będę kończyć? Wiesz co zabiłaś mnie, ale dzięki ci:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze do usług *kłania się* To jak już umarłaś, to mogę Cię pokroić~?

      Usuń
  4. Widząc pierwsze pytanie zakrztusiłam się herbatką. Boziuuu, postaram się odpowiedzieć ;_;
    Tak w ogóle dziękuję, szkoda że nie mogę cię nominować *płaczliwy głos bardzo* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *klepie po plecach*
      Te pytania to moja zajebista ciekawość po prostu jest xd

      Usuń
  5. Ja cię dobiję moja droga i poinformuję, iż masz nominację również u mnie ^^ (gomene po prostu nie miałam pomysłu kogo nominować ;-; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *wymowna cisza*
      *patrzy na pytania*
      Uh, przynajmniej nie są trudne~

      Usuń