Two-Shot: Akashi x Akashi
Blada, martwa tafla.
Płynny kryształ obramowany złotem.
Zastygła w bezruchu kałuża rozpaczy, poszarpana pazurami spaczonego umysłu.
Dwadzieścia długich pęknięć i dwanaście krótkich.
Obrysowane szkarłatem rysy, ociekające chorym pożądaniem.
Tygrysie pręgi, bruzdy tworzone pośród bieli.
Krwiste kwiaty, wykwitające na łące bladego ciała.
Nienawiść, rozkosz i zatracenie.
Płynny kryształ obramowany złotem.
Zastygła w bezruchu kałuża rozpaczy, poszarpana pazurami spaczonego umysłu.
Dwadzieścia długich pęknięć i dwanaście krótkich.
Obrysowane szkarłatem rysy, ociekające chorym pożądaniem.
Tygrysie pręgi, bruzdy tworzone pośród bieli.
Krwiste kwiaty, wykwitające na łące bladego ciała.
Nienawiść, rozkosz i zatracenie.
Skalana dusza.
Anioł, który nie może wrócić do nieba.
Niebo, które sam sobie wykreował.
Anioł, który nie może wrócić do nieba.
Niebo, które sam sobie wykreował.
Szaleje we mnie pożoga. Ogień, który trawi
wnętrzności i przepala serce. W moich oczach odbija się blask płomieni.
Płomieni tak przerażająco czarnych, piekielnych, mieniących się poświatą
wiecznej nocy. Ten masochistyczny ból widoczny tak wyraźnie, ta chora
przyjemność, płynąca z zadawanego sobie raz po raz cierpienia, wypełzająca na światło
dzienne ze spojrzenia, które kiedyś było puste jak u lalki.
Kukiełka, marionetka w rękach rzeczywistości.
Bez słowa sprzeciwu poddająca się jej realiom, rozkazom. Syn, jakiego ojciec
zawsze pragnął. Uczeń, jakiego chcieli widzieć nauczyciele. Dziedzic, jakiego
desperacko potrzebowała rodzina.
Spalony na popiół przez monotonnie życia. Wyniosły i dumny, lecz tylko na pozór. Zawsze perfekcyjny, ideał w każdym calu. Ktoś, kto nie powinien istnieć. Manekin wykonany z organicznego surowca, w którego tchnięto kontrolowane życie.
Mój oddech, ciało, krew płynąca w żyłach, bijące serce, mózg regulujący odruchy. Wszystko sztuczne, zakłamane. Jak zwykły program napisany przez specjalistę, nienaturalnie stworzona maszyna. Piękna i podziwiana, której dusza topi się w żalu. Nie umiejąc pływać, z każdą kolejną chwilą, każdym dniem i miesiącem powoli opada w tę bezdenną głębinę smutku i desperacji, tracąc codziennie tak cenne pęcherzyki powietrza.
Spalony na popiół przez monotonnie życia. Wyniosły i dumny, lecz tylko na pozór. Zawsze perfekcyjny, ideał w każdym calu. Ktoś, kto nie powinien istnieć. Manekin wykonany z organicznego surowca, w którego tchnięto kontrolowane życie.
Mój oddech, ciało, krew płynąca w żyłach, bijące serce, mózg regulujący odruchy. Wszystko sztuczne, zakłamane. Jak zwykły program napisany przez specjalistę, nienaturalnie stworzona maszyna. Piękna i podziwiana, której dusza topi się w żalu. Nie umiejąc pływać, z każdą kolejną chwilą, każdym dniem i miesiącem powoli opada w tę bezdenną głębinę smutku i desperacji, tracąc codziennie tak cenne pęcherzyki powietrza.
Kiedy skończy mi się tlen?
W tamtych
dniach naprawdę myślałem o śmierci. Chciałem umrzeć. Przestać czuć tętniące
dookoła życie, którego nie mogłem być częścią. Każdego poranka wychodząc z
domu, miałem nadzieję, że to właśnie dziś nadejdzie ten moment. Potraci mnie
samochód, dosięgnie kula pistoletu, poślizgnę się na deszczu i, upadając na
chodnik, skręcę kark o krawężnik, przebije mnie wierzchołek otwieranej przez
przechodnia parasolki.
Czekałem na to. Na tę chwilę, kiedy moje serce przestanie wykonywać skurcze, krew w naczyniach zwolni, aż w końcu całkiem się zatrzyma. Przepływ gazów oddechowych zostanie przerwany, nastąpi niedotlenienie mózgu i martwica wszelkich narządów. Pragnąłem tego tak desperacko, szaleńczo. Obłąkańcza nadzieja, która nagle stała się sensem mojego istnienia. Chciałem stanąć naprzeciw postaci trzymającej w ręku wielką kosę, paść w jej chłodne, acz czułe objęcia i przyjąć na siebie wieczny sen. Tak cichy i wolny, nieskrępowany przez żadne zasady. Pragnąłem tego. A jednak wciąż dręczyło mnie to jedno pytanie.
Czekałem na to. Na tę chwilę, kiedy moje serce przestanie wykonywać skurcze, krew w naczyniach zwolni, aż w końcu całkiem się zatrzyma. Przepływ gazów oddechowych zostanie przerwany, nastąpi niedotlenienie mózgu i martwica wszelkich narządów. Pragnąłem tego tak desperacko, szaleńczo. Obłąkańcza nadzieja, która nagle stała się sensem mojego istnienia. Chciałem stanąć naprzeciw postaci trzymającej w ręku wielką kosę, paść w jej chłodne, acz czułe objęcia i przyjąć na siebie wieczny sen. Tak cichy i wolny, nieskrępowany przez żadne zasady. Pragnąłem tego. A jednak wciąż dręczyło mnie to jedno pytanie.
Czy przyszedłem na świat tylko po to, by odejść z
niego z westchnieniem ulgi?
Nie
szukałem odpowiedzi. Choć czułem, że gdzieś tam jest, celowo odwracałem wzrok w
drugą stronę. Czekałem. Wołałem bezgłośnie o nicość i beztlenową dolinę. Bez
skutku. Nigdy do mnie nie przyszła, nie otoczyła swoimi czarnymi ramionami. Nie
pożądała mnie. Nie chciała pokochać. Zostałem odrzucony. Więc w końcu i ja ją odrzuciłem.
Zmieniłem się. Nie od razu. Jeszcze długo
cierpiałem, trwając w tej szarej melancholii pseudoistnienia. Być może tkwiłbym
w miejscu do dziś. Gdyby wybrano mi inną szkołę, inny klub. Być może. Teraz nie
ma to już znaczenia.
W ułamku sekundy prawdziwy ogień rozpalił moje wnętrze. Coś się we mnie przebudziło, coś, co od dłuższego czasu domagało się uwagi, co chciało wydostać się na powierzchnię i raz na zawsze zamienić kukłę w człowieka.
Stałeś przy moim boku od samego początku. Niemy i niewidzialny trwałeś przy mnie, chroniąc przed całkowitym zatraceniem się w odmętach rozpaczy. Chroniłeś moje szaleństwo, formując je w piramidę obłąkańczej żądzy i nienawiści. Byłeś jak ten spaczony anioł stróż otoczony cieniami, z kagańcem na ustach i opaską na oczach.
Tamtego dnia wdarłem się do twojego więzienia. Wyważyłem wrota z tytanu i złożyłem długi pocałunek na twoim gorącym policzku.
W ułamku sekundy prawdziwy ogień rozpalił moje wnętrze. Coś się we mnie przebudziło, coś, co od dłuższego czasu domagało się uwagi, co chciało wydostać się na powierzchnię i raz na zawsze zamienić kukłę w człowieka.
Stałeś przy moim boku od samego początku. Niemy i niewidzialny trwałeś przy mnie, chroniąc przed całkowitym zatraceniem się w odmętach rozpaczy. Chroniłeś moje szaleństwo, formując je w piramidę obłąkańczej żądzy i nienawiści. Byłeś jak ten spaczony anioł stróż otoczony cieniami, z kagańcem na ustach i opaską na oczach.
Tamtego dnia wdarłem się do twojego więzienia. Wyważyłem wrota z tytanu i złożyłem długi pocałunek na twoim gorącym policzku.
Opadł knebel, uniosła się kurtyna w teatrze
życia, a ty scaliłeś się ze mną, tworząc prawdziwą istotę doskonałą. Nie
maszynę, nie lalkę. Nadczłowieka. Sadystę i masochistę. Boga i diabła. Anioła zagłady
i demona zbawienia. Wszystko to zamknięte w jednym sercu, które nagle zabarwiło
się czarnym jak noc płomieniem.
W tamtej chwili opadły krępujące mnie łańcuchy fałszywego istnienia i po raz pierwszy odetchnąłem prawdziwym powietrzem. Trującym powietrzem zepsutego świata.
W tamtej chwili opadły krępujące mnie łańcuchy fałszywego istnienia i po raz pierwszy odetchnąłem prawdziwym powietrzem. Trującym powietrzem zepsutego świata.
Złotooka bestio, jesteś najpiękniejszą istotą na tej
straconej ziemi.
Czerwonooki potworze, pozwól mi zatopić kły w twoim przeżartym przez
grzechy sercu.
Opieram dłoń o chłodną powierzchnię
lustra. Drugą zaciskam na długich, ostrych jak brzytwa nożyczkach. Z moich ust wykrzywionych
w nieludzkim grymasie wydostaje się przerażający chichot, przypominający wycie
zarzynanego kota.
Spoglądam w potłuczoną taflę. Dostrzegam przed sobą twarz zniekształconą przez rysy. Twarz tak dobrze mi znaną, tak piękną. Widzę złote tęczówki, których spojrzenie wywołuje dreszcz na moim przyozdobionym licznymi ranami ciele. Złote oczy patrzą na mnie z żądzą krwi, bijąca z nich brutalność, tak pociągająca zapiera dech w piersiach. Sadysta uśmiecha się po drugiej stornie lustra.
Spoglądam w potłuczoną taflę. Dostrzegam przed sobą twarz zniekształconą przez rysy. Twarz tak dobrze mi znaną, tak piękną. Widzę złote tęczówki, których spojrzenie wywołuje dreszcz na moim przyozdobionym licznymi ranami ciele. Złote oczy patrzą na mnie z żądzą krwi, bijąca z nich brutalność, tak pociągająca zapiera dech w piersiach. Sadysta uśmiecha się po drugiej stornie lustra.
Pragnę cię. Chcę pociąć twoje ciało na strzępy, zatopić ostrze w twoim
sercu, usłyszeć twój rzężący oddech i pocałować twoje szybko chłodniejące usta.
Zrób to. Jestem tu tylko dla ciebie, zawsze byłem. Pocałuj
mnie i uderz, zgwałć i ofiaruj spełnienie. Mój sadystyczny aniele, niszcz mnie
ciągle na nowo, patrząc w moje przepełnione bólem i rozkoszą oczy. Tylko ty
jesteś tego godzien.
To musi boleć, prawda? Być rozrywanym na
strzępy przez swoją własną żądzę. Przez kogoś, kto jest częścią ciebie. Ah,
jakże piękne cierpienie, tortura smakująca tak słodko i niewinnie. Bo czymże
jest to płonące uczucie jeśli nie samozniszczeniem? Autodestrukcją,
samospaleniem?
Miłość i nienawiść. Pożądanie i trwoga. Ból i rozkosz. Tylko ten, kto doświadczył tych wszystkich uczuć, ma prawo zwać się człowiekiem. Ludzie żyjący na tym świecie pogrążają się nieświadomie w monotonii, która pomału, powoli ich zabija. Są jak ten dogasający papieros, który za chwilę spadnie na ziemię i już nikt go nigdy nie wspomni.
Ludzi są naiwni. Przekonani o swojej wyższości nad innymi. Trwający w kłamstwach, w których już sami się gubią. Ludzie to bestie. Niszczące własne życie, niszczące bliskie sobie osoby. Mówią „kocham” , lecz to nic nie znaczy. Nie umieją kochać naprawdę. Nie są w stanie całym sobą oddać się pragnieniom swojej duszy. Wypierają się ich, wstydzą. Przez to są tak zepsuci. Ktoś, kto nie akceptuje swoich żądzy, nie ma prawa zwać się człowiekiem.
Miłość i nienawiść. Pożądanie i trwoga. Ból i rozkosz. Tylko ten, kto doświadczył tych wszystkich uczuć, ma prawo zwać się człowiekiem. Ludzie żyjący na tym świecie pogrążają się nieświadomie w monotonii, która pomału, powoli ich zabija. Są jak ten dogasający papieros, który za chwilę spadnie na ziemię i już nikt go nigdy nie wspomni.
Ludzi są naiwni. Przekonani o swojej wyższości nad innymi. Trwający w kłamstwach, w których już sami się gubią. Ludzie to bestie. Niszczące własne życie, niszczące bliskie sobie osoby. Mówią „kocham” , lecz to nic nie znaczy. Nie umieją kochać naprawdę. Nie są w stanie całym sobą oddać się pragnieniom swojej duszy. Wypierają się ich, wstydzą. Przez to są tak zepsuci. Ktoś, kto nie akceptuje swoich żądzy, nie ma prawa zwać się człowiekiem.
Odrażające.
Bestie. Bestie gotowe zdradzić cię i porzucić, otruć i rozszarpać na strzępy. Ty też jesteś bestią. Najgorszą z możliwych. Ale w przeciwieństwie do nich wiesz, co kryje się w twoim spaczonym sercu. Dlatego jesteś wyjątkowy. Razem stanowimy jedyne piękno, które pozostało na świecie. Ty i ja. Potwór na ciele i potwór na duszy.
Zaciskam palce na chłodnym szkle,
splatając je z twoimi. Już dłużej nie wytrzymam i wiem, że ty też tracisz nad
sobą kontrolę. Chcę cię poczuć. Twoje płomienie kąsające moją duszę.
Staję przed tobą obnażony ze wszystkich
uczuć. Oblizujesz ostre jak u wilka kły i rzucasz się na mnie tak gwałtownie,
brutalnie. Nie musisz być czuły. Nie zniósłbym tego. Chcę dać ci rozkosz
uwarunkowaną moim cierpieniem. Tylko tak umiemy się nawzajem zaspokoić. Twój
sadyzm i mój masochizm.
Rozrywasz skrzydełko mojego ucha. Ciepła
ciecz miesza się z barwą włosów opadających na kark. Mruczysz gardłowo widząc
ten kolor. Wiem, że go kochasz. Równie mocno jak ja.
Twoje dłonie wędrują w dół mojego brzucha,
pazury pozostawiają szkarłatne ślady na skórze. Wbijasz je mocno, tak bym
poczuł, że należę wyłącznie do ciebie. Uwielbiam ten sposób, w jaki okazujesz
uczucia.
Zostawiasz dwadzieścia długich szram i
dwanaście krótkich. Tyle samo, ile ja pozostawiłem rys na lustrze. Oddajesz mi co
moje, z jeszcze większą pasją.
Wzdycham, czując ten cudowny ból. Moje
wnętrze płonie. Ale nie jest to jeszcze ta właściwa pożoga.
Dyszysz mi nad uchem. Wsuwasz palce, gryząc
moją szyję, wsuwasz całego siebie i uśmiechasz się tak obłąkańczo, tak pięknie.
Wypełnia nas rozkosz przyozdobiona rzekami
czerwieni i potokami bieli. Czerwień należy wyłącznie do mnie, biel jest tylko twoja.
Dotykam tego symbolu czystego spełnienia i
unoszę palce do ust. Smak tak znajomy, tak słodki. Najwspanialszy
narkotyk.
Bierzesz do ręki nożyczki. Chwytasz moje
nadgarstki i przytrzymujesz mocno. Wiem, co zamierzasz zrobić. To co sprawia
mi największy ból, a więc i uniesienie. Patrząc w twoje oczy, widzę, że pragniesz dać
mi najpiękniejsze spełnienie. Chcesz zobaczyć, jak krzyczę w agonii, jak wiję
się w rozkoszy.
Zrób to.
Wsuwasz te dwa ostrza tak niezwykle czule,
jakbyś chciał mnie przygotować na następne uczucie. Niepotrzebnie. Taki wstęp
jest zbędny.
Rozszerzasz je gwałtownie. Tak by mocno
zranić, lecz nie uszkodzić na stałe. Moje plecy wyginają się w łuk, mięśnie spinają,
powiększając ból.
Jęczę. Z każdą kolejną chwilą, z każdym
rozwarciem nożyczek jęki są coraz głośniejsze. W końcu przeradzają się w
krzyki.
Czuję, jak tniesz mnie od środka, jak
tworzysz ociekające szkarłatem wzory na tkankach wewnątrz mojego ciała. Mogę
niemalże usłyszeć ten raz po raz powtarzający się, metaliczny dźwięk powoli
zamykanych i agresywnie otwieranych nożyczek. Jest cudowny.
Szarpiesz mnie coraz silniej, coraz
szybciej. Zanurzasz ostrza głębiej, niż pozwala ci moje ciało tak, że niemal
całe się w nim ukrywają.
Krzyczę.
Ten ból.
Ta rozkosz.
Ekstaza.
Widzę, jaką przyjemność ci to sprawia.
Patrzenie na mnie w takim stanie.
Mój piękny sadysto.
Czuję, jak z wnętrza mojego poszarpanego
ciała wypływają liczne strużki krwi. Ból szczypie tak intensywnie, tak
cudownie. Uśmiecham się, kiedy wreszcie i ja opływam w tej słodkiej bieli.
Kapiąc na podłogę, miesza się z twoją, tworząc tak niezwykłą kompozycję.
Naprawdę jesteśmy jednością.
Nasze spaczone umysły są najpiękniejszymi gwiazdami
na tym bezgwiezdnym niebie.
Razem możemy zapanować nad śmiercią.
Razem jesteśmy wieczni.
***
Tykanie zegara.
Drażniący zapach leków.
Drażniący zapach leków.
Jasne, nienaturalne światło.
Kroplówka podłączona do ręki.
Bandaże na całym ciele.
Plastikowa plakietka na nadgarstku, a na
niej napis.
„Akashi Seijūrō, pacjent.”
Otumanienie.
Gdzie jestem?
Cisza.
…
Dziwne przeczucie, kumulujące się chłodem w
okolicy serca.
Dlaczego nie odpowiadasz?
Przerażenie.
Nie chowaj się. Chcę usłyszeć twój głos.
Przytłaczająca przestrzeń bez dźwięku i
barw.
Dlaczego nie ma cię przy mnie? Gdzie jest to
spojrzenie skrzące się złotem?
Niedowierzanie.
Akashi...?
o mój boże *,* jesteś świetna, nie mogłam oderwać się od czytania. Błagam pisz częściej. Dużo weny życzę <3
OdpowiedzUsuńYahiko H.
Jak ja się przeraziłam. Czytam to, i myślę sobie "panie boże miej ją w opiece, będę się za nią modlić każdego dnia, toż to ona zwariowała!", ale potem czytam informację pod tekstem i odetchnęłam z ulgą. Jeszcze nie ma z tobą tak źle to tylko okresowy napad szaleństwa i schizofrenii, byłabym hipokrytką opieprzając cię za coś takiego, skoro ja sama nie raz i nie dwa mam takie napady, po prostu tego nie okazuję. Potem znowu wracam do tych fragmentów, które najbardziej mnie "przeraziły" i znowu sobie myślę "e tam nie ma tak źle wyliże się z tego".
OdpowiedzUsuńTeraz pozostaje mi tylko przyznanie, że co jak co, ale pierwsza część two-shota, genialna. Już nawet nie przeszkadza mi to, że pisałaś to najprawdopodobniej na niezłym haju.
Mam do ciebie pretensje co do ograniczeń wiekowych, nie mogę sobie już czytać twoje bloga zalogowana, tylko muszę komentować jako anonim, mówi się trudno.
A, i jakbyś potrzebowała konsultacji psychologicznych z chęcią cię wysłucham :D
~ Hitomi
No z tymi ograniczeniami to chyba faktycznie przesadziłam. Ot, jeden zwariowany post, brak dokładnych opisów seksu i jeden dziwny obrazek. Chyba to zmienię i zostawię po prostu ostrzeżenie na polu menu bloga dotyczące treści. Tak będzie chyba łatwiej. Teoretycznie google nie sprawdza zawartości blogów, więc powinno być w porządku.
UsuńTak, potwierdzam to napad okresowy i oprócz drugiej części tego two-shota, chyba nic tak mocnego w najbliższej przyszłości się nie powtórzy. A w dalszej - zobaczymy xd.
Zapamiętam sobie i jakby co, chętnie z konsultacji skorzystam xd
Kobieto... Co ja mam z Tobą zrobić ? Przemawiasz do mojego sadyzmu. Do tego włączyłam sobie tą Twoją muzyczkę blogową. Tak jak sądziłam, że nie przeżyję seksu w Akashi x Akashi, tak chyba się myliłam. Jesteś poroniona, ale ja czytałam to po prostu ze szczęką na ziemi. Zawsze chciałam potrafić tak pisać. Łamiesz mi serduszko. Co do obrazka, bardzo ładny, ja tam od razu widziałam, że to Akashi, w końcu nie każdy musi rysować dokładnie jak oryginał ;P Jestem na tak. Ale pisz dalej AkaKuro. ;P Nie powiem, że to było świetne, bo nie chcę wyjść na psychopatkę, ale nie obrażę się na więcej mrocznych klimatów. Jak już mówiłam, to nie jest normalne, ale mojej miłości tak łatwo się nie pozbędziesz. Całuski ;D
OdpowiedzUsuń~Yazu
Ufff, ulżyło mi. Naprawdę strasznie się denerwowałam jak zostanie odebrany ten shot. Ale chyba niepotrzebnie, aż tak się stresowałam.
UsuńChoć mój brat powiedział mi, że jestem najbardziej psychiczną osobą, jaką zna xd
No, a co do mrocznych prac. To w najbliższej przyszłości pojawi się druga część shota - nie wiem czy bardziej, czy mniej poroniona - i na razie to będzie na tyle. Jeśli jeszcze kiedyś wrzucę tu coś takiego, to na pewno nie prędko, raz na jakiś czas daje fajny klimacik, ale co za dużo to niezdrowo xd
Spóźniona, zaskoczona, ledwo oddychająca i... zazdrosna! Czemu ja nie umiem tqk opisywać. I czemu do cholery to Ty wychwalach mnie, skoro przy twoich ARCYDZIEŁACH moje to bazgroły to łkająca, zgwałcona przez każdą idealną literę tam w górze, skulona w kącie kupka. Ta kupka jest i smutna i zarazem szczęśliwa. Wiesz, mało jest one/two - shotów z AkaAka które by mi się podobały. Twój jest niesamowity. Dziewczyno, no co ja ci mam... Uczę sie od Ciebie i całuję szanowne stópki. W gratisie niziam masłem.
OdpowiedzUsuńSadomaso to temat niesamowicie mi bliski, zresztą wiesz, a niewiele osób potrafi tak pięknie to przedstawić. Podziwiam, role się odwróciły. Teraz to ja jestem pokorną fanką.
No to co, czekam na więcej i żywię nadzieję że to tam u Ciebie, nasze, będzie równie mocne.
Ogólnie orgazm po przeczytaniu c: (ślini w poduszkę)
Cieszę się, że podoba Ci się napisane przeze mnie coś, czego normalnie nie lubisz. Bardzo się cieszę. I nie kłam mi tu proszę, ponieważ moim zdaniem to Ty opisujesz znacznie lepiej niż ja. Ale w tej kwestii pewnie nigdy się ze sobą nie zgodzimy xd
UsuńNo, to u mnie, nasze już prawie się urodziło. Wody odeszły i niedługo poród. Jeszcze tylko ostatnie poprawki i dziecko przyjdzie na świat. A czy będzie mieć potencjał na coś naprawdę mocnego, to już sama ocenisz.
"Coś czego normalnie nie lubię"? Ja uwielbiam AkaAka!
UsuńWybacz, źle zinterpretowałam ten fragment "Wiesz, mało jest one/two - shotów z AkaAka które by mi się podobały". No to cieszę się tym bardziej, bo ja też AkaAka uwielbiam!
UsuńBosze kobieto !! Kocham cię za to jak piszesz i za twojego two-shota. No i Sei <3 Jak tu go nie kochać? Twój shot bardzo mi się spodobał :D Chyba nawet za bardz.
OdpowiedzUsuńTak wspaniale bawiłaś się tu uczuciami Akashiego, że aż się popłakałam :3 Ale nie martw się jak dotąd nie zaobserwowała u siebie żadnych krzywizn na mojej i tak już z lekka poronionej psychice >.< Shota pochłonęłam na jednym oddechu i czekam z niecierpliwością na część dalszą ;)
A obrazek wyszedł ci ładnie, choć dla mnie jeszcze zacenzurowany (oj a kto się będzie czepiał tego jednego roku? >.< )
W każdym razie życzę ci weny i czasu do tworzenia takich dzieł jak ten shot i AkaKuro oczywiście, nie zapominając o innych historiach w twoim wykonaniu :D
Wiesz, w tej części shota uczuciami Akashiego bawiłam się, myślę że mniej niż w drugiej. Także szykuj się!
UsuńChyba trzeba założyć stowarzyszenie dla osób z poronieniem mózgowym. Bo coraz nas więcej xd
Na szatana, umarłam.
OdpowiedzUsuńNie lubię rzeczy typu Akashi x Akashi, ale jak przeczytałam to to moja sadystyczna część mnie się odezwała. Akashi masochista to najlepszy Akashi pod słońcem.
Rozpiszę się tu jeszcze, jak będę miała czas, bo teraz muszę zmywać sztuczną krew z Halołin ;-;
Pozdrawiaaam~
Mnie też się spodobał. Ah, jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam w sobie coś z sadystki.
UsuńGenialne. Mimo kłopotów jakie miałam z czytaniem. Jak ja nie znoszę mieszkać z siostrami to głowa mała. Czytasz sobie już czujesz ciarki na całym ciele a tu nagle coś ktos nagle od ciebie chce, gdyby to chociaż było ważne ale nie. Lepiej popsuć mi efekt sadystycznego AkaAka, które zrujnuje psychikę.
OdpowiedzUsuńJa proszę następną część:) ładnie proszę
Muszę się wreszcie zabrać za komentowanie bo przez cały czas wychwalasz to co piszę (o czym ja tak wspaniałego zdania nie mam) a mi ciągle brakuje na to czasu. Bo co mam napisać jak tak się zachwycasz a piszesz dużo dużo lepiej ode mnie:)
Życzę weny
No cóż, rodzeństwo ma to do siebie, że zawsze przeszkodzi w najlepszym momencie. Wiem z doświadczenia, ja tu sobie dochodzę do kulminacyjnego punktu jakiegoś yaoi, a mój brat nagle wpada do pokoju i robi bliżej nieokreślone rzeczy, które odciągają mnie od czytania. Ma chłopak wyczucie idealne xd Ale nie wyobrażam sobie bez niego życia mimo wszystko.
UsuńTaki ból zna tylko ten, kto ma rodzeństwo:) ale żyjąc z nimi na codzień zaczynam się nudzić jak mam być cały dzień sama
UsuńMiałam przeczytać i przeczytałam~!
OdpowiedzUsuńAle jednak zrezygnuję z pozywania Cię do sondu o uszczerbak na zdrowiu psychicznym bo mi się podobało~! Czekaj... To chyba ze mną gorzej, bo twierdzę, że to jest świetnę! Pierwsze AkaAka jakie czytałam *////*
Chcę dalszą część~!
A tak nawiasem mówiąc to po przeczytaniu tego zdziwiło mnie to, że nadal mam się za maso, ale to nie ważne...
Weny~
Nic w tym dziwnego, w końcu shot pisany z perspektywy tej masochistycznej części xd
UsuńAh, taka szczęśliwa jestem, sądu nie będzie! Cieszę się, że się spodobało. I tak nie może być z Tobą gorzej niż ze mną, ja to w końcu napisałam! xd
Druga część pojawi się albo w ten piątek, albo za tydzień. To zależy od tego, czy zdążę zrobić jej betę przed trzecią częścią AkaKuro. No, ale w każdym razie na pewno w ciągu najbliższego półtora tygodnia.
Jest świetne! *w*
OdpowiedzUsuńRzygam tęczą :3 A fragment z parasolką skojarzył mi się z Another.
OdpowiedzUsuńBo właśnie Another się sugerowałam xd Epicka scena zresztą. Znasz to?
Usuńhttps://lh5.googleusercontent.com/-TdpNE9O-AF0/VHNuBYh-YWI/AAAAAAAABFo/Mhlya63s_qE/w400-h300-no/2014-11-24.gif
Nie, ale teraz już znam. Zacząłem śpiewać "They see me rollin, they hatin" xd A ta scena była świetna, śmiałem się z 10 minut xd
UsuńWzięłam "Odbite w lustrze" na pierwszy ogień i... przyznam szczerze, że nie żałuję, ale, kurde mać, nie mam pojęcia, co napisać xD Tego się nie spodziewałam! Jak już wcześniej wspominałam, nigdy nie spotkałam się z AkaAka i myślę, że raczej nie zagłębię się bardziej w ten pairing ( znaczy, Twoje przeczytam, ale o tym zaraz, wytrwaj do końca xD ), jednak bardzo przypadł mi do gustu ten motyw samodestrukcji, a, trzeba przyznać, że do Akashiego pasuje to idealnie. No bo, jakby nie patrzeć, taki idealny syn, idealny człowiek, można by rzec, tak jak napisałaś w opowiadaniu - nie może istnieć. Dlatego... uh, dziewczyno, to było naprawdę piękne... To znaczy, nie mam na myśli, że piękne są tutaj te sceny, ale sposób, w jaki to wszystko opisałaś, jak wykreowałaś ten prywatny światek Akashiego i jego drugiej osobowości. Penetracja nożyczkami była przerażająca, ale jednocześnie bardzo wciągająca, więc po prostu siedziałam, gapiąc się wielkimi oczami na ekran i chłonęłam tekst z największą uwagą, a kiedy byłam w połowie strony bloga, zerknęłam na wskaźnik, żeby upewnić się, że już się nie kończy - niby byłam w połowie, a tu koniec... no tak, dużo komentarzy xD Już chciałam się zabierać za drugą część, ale stwierdziłam, że zapewne po przeczytaniu jej będę miała taki rozpierdziel w mózgu, że nie zdołam skomentować obu shotów osobno.
OdpowiedzUsuńNo, a teraz przechodząc do tego nawiasu gdzieś tam powyżej ^ xD Po przeczytaniu tego shota stwierdzam, że AkaAka jest fascynujące, ale ponieważ chodzi tutaj o rozdwojenie jaźni, to trzeba uważać przy pisaniu czegoś tak "głębokiego". Bo tu chodzi właśnie o głębię tych uczuć, to niesamowite "coś" co łączy obie postaci, tworząc z nich, w gruncie rzeczy, jednego wyjątkowego bohatera. Tobie się to udało i to wręcz perfekcyjnie! Oh, jestem trochę zazdrosna xD Ale coś czuję, że z przyjemnością będę czytać Twoje opowiadania. A ponieważ już to pierwsze mi się BARDZO spodobało ( a rzadko trafiam na tak fajny, dokładny ale i nie nużący styl pisania ), to od razu zapytam - planujesz ciągnąć dalej tę pisarską część siebie? A może już wydałaś jakąś książkę? xD Bo, szczerze mówiąc, nie zdziwiłabym się xD
Eh... byłam tak zafascynowana czytaniem, że przestałam pić herbatę i mi teraz wystygła xD Także, wisisz mi earl geja, bez cukru! >.>
Ah i jeszcze co do samej kompozycji bloga - cholernie mi się podoba. Ładny jest szablon, ta kolorystyka taka klimatyczna, a do tego jeszcze dochodzi muzyka! Powiedz mi, to są soudtracki skądś, tak? Mam na myśli "Von" i "Requiem", bo tych nie znam, "Glassy Sky" rozpoznałam. I tak tylko wspomnę, że "Yutaka Yamada" nie działa, chyba, że to tylko u mnie xD
Dobra, koniec tego wywodu, biorę się za część drugą!
Yutaka Yamada już naprawione, dzięki, że mi powiedziałaś.
UsuńTak, to są OST, wszystkie oprócz Ama no Jaku, bo to akurat piosenka z AMV-ki do AkaKuro. Von jest z Zankyou no Terror, a Requiem (które kocham najbardziej z całej playlisty, w końcu imiennik mojego opka xd) z Tasogare Otome x Amnesia.
Aż nie wiem, co powiedzieć. Faktycznie operowanie takimi uczuciami jest cholernie trudne, trzeba uważać, żeby nie popełnić błędu i no... jestem bardzo szczęśliwa, że uważasz, że mi się udało. Ja sama tego jako autor nie widzę, no ale cóż... rzadko kiedy jakikolwiek autor jest zdolny by docenić własną pracę, ja tam nigdy nie jestem z nich w 100% zadowolona, so..xd
Ah, tak, ta samodestrukcja to jest to! Cieszę się, że to zauważyłaś. I że nie umarłaś przy penetracji nożyczkami, to znaczy, że w pewnym stopniu masz mózg nieco zbliżenie zryty do mojego xd
Uh, nic więcej nie powiem, bo jestem zbyt szczęśliwa, a jak zacznę się odnosić, to zapomnę o tym, co chciałam napisać pod KnY, także no... poczekam na wrażenia pod drugiej części xd
O bosz<3 Wrócę jutro!
OdpowiedzUsuńAKASZ TY PSAJCHOLU MÓJ IDEALE. LOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOF. SERCE, SERCE, <3, SERCE, SERCE! \*W*/
Usuń,,Bierzesz do ręki nożyczki. ''
O KURWA!
,,Wsuwasz te dwa ostrza tak niezwykle czule''
O KURWA, KURWA!
,,Rozszerzasz je gwałtownie. Tak by mocno zranić, lecz nie uszkodzić na stałe.''
KURWA, KWOKA I KURWA
,,Czuję, jak tniesz mnie od środka''
SPAM KURWA
,, jak tworzysz ociekające szkarłatem wzory na tkankach wewnątrz mojego ciała''
Te zdanie jest takie zajebiste. Gdybym to ja pisała to pewnie wyglądałoby tak:
,,Jak tworzysz rany wewnątrz mojego odbytu''
„Akashi Seijūrō, pacjent.”
Boszz Akasz11111!!!111 Tylko nie wsadzaj sobie w szpitalu strzykawki do dupy! Skalpel lepszy!
Wybacz jeżeli spodziewałaś się jakiegoś normalnego komentarza. Ni potrafię :<
CIESZĘ SIĘ KURWA XD
UsuńTak, 'kurwa' czasem najlepiej oddaje emocje xd Jeśli takie wywołała u Ciebie ta część, to ja się bardzo cieszę. Bardzo, kurwa xd
Kurwa, wyraża więcej niż 1000 słów xd
Usuń