czwartek, 18 czerwca 2015

Nasz Kolor

  One-Shot: Blue x Owen



    Spontan bardzo. Schiza bardzo (sami zrozumiecie czemu). Znajomość shipu/serii niepotrzebna - ten parking istnieje raczej wyłącznie w głowie CLD. Wyjaśnienia pod postem. Z dedykacją dla Shini Ich.


____________________


Podobno miłość zmienia spojrzenie na świat.

    W moich oczach błękit nigdy nie był kolorem nieba. Nie należał on też do morskiej wody czy płatków chabru. Nie przywodził na myśl farby dominującej na słynnym obrazie Moneta, przedstawiającym port w Hawr, nie kojarzył się z wizytą w znanym na niemal całym świecie marokańskim mieście, gdzie fasady budynków zwodzą wzrok, przypominając miejską łąkę wykutą w lodzie.
   Nie, w moich oczach błękit nigdy nie był żadnym z tych kolorów. Od chwili, kiedy po raz pierwszy spojrzałem na świat - kiedy spojrzałem na niego naprawdę, nie poprzez kurtynę złudzeń i iluzji - błękit nabrał dla mnie nowego znaczenia, posiadł jedno tylko imię, jednego prawowitego właściciela. Poczułem się wtedy tak, jakbym do tamtej pory żył jedynie w połowie, drugą zaś pozostając martwy. Jakbym trwał przez te wszystkie lata w nieświadomości, wodzony za nos przez to, co podsyłała mi komercja i stereotypy, które zagnieździły się zbyt głęboko w ludzkiej naturze, by ktokolwiek mógł pozostać na nie obojętnym.
    Tamtego dnia coś we mnie drgnęło, poruszyły się trybiki zegara, który dotychczas stał w miejscu. Moje serce zabiło po raz pierwszy naprawdę, cicho i powoli, nieśmiało, jednak wyczuwalnie. I boleśnie. To tak, jakby w mojej piersi wyrósł kwiat, korzeniami drążąc wąskie ścieżki w głąb ciała. Coś, z czego obecności wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, ożyło we mnie nagle, bez ostrzeżenia. Zupełnie jakby cały czas pozostawało uśpione, czekając na budzik, czynnik aktywujący.
    Błękit wyrwał moje serce ze snu, wytrącił mnie z tego stanu otępienia, w którym się dotychczas znajdowałem, pokazał mi inne spojrzenie na rzeczywistość, odpędził mgłę iluzji, która mnie do tamtej pory otaczała. Zmusił, bym zadał sobie pytanie: „Dlaczego mam iść utartymi ścieżkami, jak zaślepione dziecko naiwnie podążać za tłumem, zostawiając po drodze swoją wolną wolę i rozum gdzieś w przydrożnym rowie?”
    Do tamtej pory tak właśnie żyłem. Strzelałem, gdy mi kazano, salutowałem, gdy wymagała tego sytuacja, chwytałem się każdej dobrze płatnej pracy, którą oferowano mi po zakończeniu służby. Nie widziałem w tym nic niewłaściwego, przecież wszyscy w dokładnie taki sposób żyli.
    Byłem naiwny. Słuchałem głosu tłumu, pozwalałem, by moimi działaniami kierowały przekonania przyjęte przez świat jako słuszne i naturalne, nie zastanawiając się, czy aby na pewno są one takie, jakimi je malują. Odwracałem wzrok od tego, co wznosiło się za szklanym kloszem, w którym przyszło mi egzystować, nie zauważałem tego ulotnego piękna, które wspinało się po śliskiej powierzchni lustra, bez skutku próbując przebić się przez twardą powłokę spowijającej mnie ułudy. Wydawało mi się, że podążałem naprzód, jednak tak naprawdę cały czas tkwiłem w miejscu, przekraczając jedynie kolejne poziomy, znajdujące się w tej samej płaszczyźnie - coraz bardziej zapadając się w to bagno zakłamania, do którego pozwoliłem wepchnąć się normom dyktowanym przez społeczeństwo. Niewiele brakowało, a całkowicie bym w nim utonął. Ale wtedy w moim życiu pojawił się ten kolor, zupełnym przypadkiem zabłysło przede mną błękitne światło, ratując przed śmiercią wśród jednolitego tłumu. 


Podobno miłość jest jak narkotyk.

    Nie potrafiłem oderwać od niego oczu. Chłonąłem wzrokiem ten niezwykły kolor, patrzyłem na tak różne jego odcienie, nakładające się i owijające wokół siebie niczym narysowane w powietrzu węże, tworzące niemalże żywy obraz, poruszający się przy każdym ruchu, przy każdym, nawet najdrobniejszym spięciu mięśni.
    Podziwiałem złodzieja, hybrydę, tego, który zabrał cudze kolory, czyniąc je swoimi. Podziwiałem szary błękit pochmurnego nieba, przechodzący później w odcień tak jasny, że aż niemalże biały, przypominający morską pianę, podziwiałem śnieżne kwiaty, wyrastające na łodygach karaibskich fal, wnoszące się ku słońcu, a następnie opadające, zalewające plażę, na którą ktoś wylał atrament, czyniąc z niej nocne niebo pokryte dziesiątkami pojedynczych gwiazd - muszli lśniących wśród granatowego piasku. Podziwiałem istotę niejednolitą, gobelin utkany z kończyn wyrwanych wprost z ciała natury. Podziwiałem mieszankę tak wielu różnych jej elementów, a jednak wcale nie odnosiłem wrażenia, by dzierżąca je istota była czymś niekompletnym. Nie, w chwili, w której posiadła te wszystkie odcienie, one przestały istnieć jako osobne byty. Połączone we wspólny obraz, stały się jednością, wyjątkowym, niepowtarzalnym kolorem.
     Nie potrafiłem pozostać obojętnym na jego piękno. Ani wtedy, ani przez następne lata. Za każdym razem, gdy znajdowałem się blisko niego, jakby popychany głodem, spoglądałem w jego stronę, pragnąc, by czas stanął w miejscu, by właściciel osadzonych w błękitnej skórze, złotych oczu przetykanych gdzieniegdzie bursztynem choć na chwilę zaszczycił mnie wzrokiem i by już go ode mnie więcej nie odwracał.
    Uzależniłem się od tego koloru, uzależniłem się od jego posiadacza, nim się obejrzałem, stał się on dla mnie zbyt cenny, niemal równie ważny, co życiodajne powietrze.

Podobno miłość wymaga poświęceń.

    Z początku złote oczy spoglądały na mnie nieufnie, ten zakorzeniony głęboko w dzikim sercu instynkt przetrwania wyznaczał między nami wyraźną granicę, która zdawała się nie do przejścia. Nie mogłem się zbliżyć, nie mogłem wyciągnąć przed siebie ręki. Widziałem to ostrzeżenie w złotych oczach, widziałem, jak spinały się przykryte błękitną płachtą mięśnie, kiedy robiłem o jeden krok za dużo. Wystarczała wtedy chwila, jeden moment, a rozpętywała się istna burza. Błękit ciemniał, przerażał. Wszystkich - ja nie byłem wyjątkiem.
    Przez jakiś czas to właśnie strach odczuwałem najintensywniej. Potem jednak coś się zmieniło, pragnienie, by dotknąć błękitu stało się zbyt silne, nie potrafiłem go dłużej tłumić. Zdecydowałem się więc wejść na równię pochyłą, na cienką linę zawieszoną nad przepaścią. Wiedziałem, że jeśli się potknę, to będzie mój ostatni błąd, już więcej się nie podniosę. A jednak świadomość tego, co mogłem zyskać po przejściu na drugą stronę, była o stokroć silniejsza niż zdrowy rozsądek i strach.
    Błękit rzucił mi wyzwanie. Wybrał mnie spośród tłumu, dał mi siłę, by uczynić krok naprzód, do niczego mnie jednak nie zmuszając, sprawdzając, czy będę miał dość odwagi, by rozpocząć wędrówkę na szczyt. A ja podniosłem tę rzuconą przez niego rękawicę.
    Moja podróż trwała niezwykle długo. Niełatwą wybrałem sobie drogę, co rusz natrafiałem na liczne przeszkody. Lawiny, przejścia zbyt wąskie i zbyt kruche, by mogły mnie utrzymać, osuwające się spod nóg kamienie, oblodzone półki skalne, na których nie znajdowałem punktu zaczepienia. I to czujne spojrzenie, z którym dzień w dzień musiałem się mierzyć.
    Nigdy nie odwracałem wzroku pierwszy. Wiedziałem, że jeśli chcę wygrać ten pojedynek, jeśli chcę dotrzeć na szczyt, muszę zaskarbić sobie szacunek i uznanie. Muszę być silny, silniejszy niż kolor, który uratował mnie od tej pseudoegzystencji, od trwania w ciągłej iluzji.
    Zmiany przychodziły powoli. Najpierw był mój głos, na który złote oczy nauczyły się reagować. Potem były gesty, niewerbalne polecania. Na sam koniec doszło moje spojrzenie pełne pewności siebie, którą przez te wszystkie lata zdążyło się przesycić. Na to spojrzenie właśnie błękit się ugiął. Po ośmiu latach, to ja jako pierwszy przekroczyłem dzielącą nas barierę. Stanąłem na obcej ziemi, wkroczyłem do królestwa, które do mnie nie należało. Spojrzałem w oczy jego władcy, w których zabłysła ta dobrze mi znana, niebezpieczna nuta, która innych od zawsze doprowadzała do paniki. Ale ja się nie bałem. Nie czułem strachu, ponieważ wierzyłem, że przez te osiem lat udało mi się wreszcie dotrzeć na szczyt, na który tak długo zmierzałem.
    I miałem rację. Dosięgnąłem tego nieba, które się nade mną wznosiło, król złożył mi hołd, zrzekł się korony. Berło potoczyło się w moją stronę. Zostałem zaakceptowany, wygrałem pojedynek.

Podobno miłość przeczy wszelkim regułom.

    Nigdy nie zastanawiałem się, czy moje uczucie było naturalne, słuszne, czy miało prawo bytu. Inni pewnie by je zanegowali, twierdząc, że oszalałem. Ale dlaczego miałbym słuchać głosu tłumu? Dlaczego miałbym dostosowywać się do norm podanych przez społeczeństwo?
    Błękit nauczył mnie asertywności, samodzielnego myślenia. Pokazał mi, że nad sercem nie da się panować, a tłumienie tego, co się w nim kryje, sprawia jedynie większy ból, rani dotkliwiej niż jakiekolwiek obelgi. Natura dała nam prawo do odczuwania emocji. Jeśli ona zabije to, co inni zwą sprzecznym z nią, niech tak będzie. Ale jeśli tego nie zrobi, żadne kłamstwa społeczeństwa, żadne iluzje nie mają prawa, by bronić komukolwiek wolnego wyboru, uczuć - nawet tych, które zdawać się mogą na pierwszy rzut oka całkowicie abstrakcyjne.

Podobno miłość, nawet nieodwzajemniona, zobowiązuje zawsze obie strony. I tę, która kocha, i tę, która jest kochana.

    Wiedziałem, że kochając istotę dziką, nie miałem prawa, by być pewnym przyszłości. Każdy dzień budził mnie niepewnością. Choć wygrałem jeden pojedynek, choć zyskałem szacunek i uznanie, to jednak moja ręka wciąż zatrzymywała się o centymetr za wcześnie. Błękit falował przede mną, złote oczy przyglądały się czujnie, i mimo iż ich właściciel mi ufał, to jednak nie pozwalał się dotknąć.
    Po jakimś czasie przestałem próbować. Zrozumiałem, na jaką bliskość mogę sobie pozwolić, a jakiej powinienem się wystrzegać. Trwaliśmy więc w tej dziwnej relacji, unosiliśmy się w mydlanej bańce, nie wiedząc, co przyniesie kolejny dzień. Naprawdę nienawidziłem tej niepewności.
     Bańka pękła niespodziewanie, bez zapowiedzi zrzucając nas na ziemię. Wydarzenia wymknęły się spod kontroli. Miejsce, w którym żyłem przez osiem lat, przestało istnieć, a nade mną zawisło widmo śmierci.
    Spojrzałem wtedy w złote oczy i dostrzegłem w nich ostrzeżenie. Błękit się zbuntował, zdradził mnie, znalazł sobie nowego króla. Odebrał mi berło, o które tak długo musiałem walczyć. Odebrał mi wszystko, co tak naprawdę miałem. 
   Potknąłem się, lina nad przepaścią się przerwała. Spadłem, pochłonęła mnie otchłań, z której nie było ucieczki. Złote oczy pociemniały, zabłysły żądzą krwi, błękitne węże zafalowały, mięśnie spięły się pod skórą, szykując ciało do zadania ostatecznego ciosu. Bestia najniebezpieczniejsza z możliwych, nowy król, ten, który zajął moje miejsce, stał w tyle, przyglądając nam się czerwonymi ślepiami, czekając, aż błękit wykona polecenie, skacząc mi do gardła, i rozszarpując je.
    W tamtej chwili, nie miałem już nic do stracenia. Wyciągnąłem więc rękę przed siebie, ostrożnie i powoli, tak jak robiłem to wiele razy wcześniej. Tym razem jednak nie zamierzałem się zatrzymać. Jeśli naprawdę miałem umrzeć, chciałem dotknąć błękitnej skóry, poczuć bijące pod nią serce istoty, którą pokochałem.

Blue.”
  
    Kiedy wyszeptałem to imię, wyraz złotych oczu się zmienił. Już nie biła z nich żądza krwi, niebezpieczny błysk zniknął, rozmył się bez śladu. Pionowa źrenica się poszerzyła, złoto zajaśniało, wróciło do swojego pierwotnego, przetykanego bursztynem odcienia. Stojąca w tyle bestia musiała wyczuć tę zmianę. Rzuciła się na nas gwałtownie i bez ostrzeżenia.

 Podobno miłość popycha ku najidiotyczniejszym decyzjom.
 
    Błękit uratował mnie dwukrotnie. Za pierwszym razem był to ratunek przed śmiercią mentalną, gdy wyrwany zostałem spod władzy złudzeń, którymi karmiło mnie społeczeństwo, dyktując, co jest, a co nie jest naturalne, gdy wreszcie otworzyłem oczy i dostrzegłem to, czego wcześniej dostrzec nie potrafiłem.
    Za drugim razem był to ratunek przed śmiercią ciała. Choć w starciu z czerwonooką bestią błękit nie miał szans, to jednak wbrew instynktowi, który nakazywać powinien mu ucieczkę, rzucił się do ataku. Bronił mnie, pazurami szarpiąc za białą skórę, nie dbając o zęby, które zakleszczały się na jego ciele.
    Był za słaby. Dlatego pomoc, która niespodziewanie nadeszła, wydała mi się istnym darem od losu. I choć odetchnąłem z ulgą, gdy czerwonooka bestia upadła na ziemię, jednocześnie w pierś wbiła mi się boleśnie igła żalu, ponieważ wiedziałem, że dla nas to i tak był koniec.

   
    Błękitna skóra lśni w świetle gwiazd. Velociraptor odwraca się od truchła o białych łuskach, spogląda na mnie swoimi pięknymi, złotymi oczami. W ich głębi dostrzegam pytanie, które tylko ja potrafię zrozumieć, i na które, choć bardzo bym chciał, nie mogę odpowiedzieć twierdząco.
    Kręcę przecząco głową, choć żal ściska mi serce. Park już nie istnieje, nie jest moim domem. Dinozaury uciekły. Nie mogę tu zostać, nie należę już do tego miejsca. Muszę odejść, jeśli chcę przeżyć. I choć wiem, że nie mam innego wyboru, kiedy Velociraptor odbiega w mrok nocy, moje serce zaczyna pulsować bólem tak nieznośnym, że zaczynam się zastanawiać, czy nie podjąłem przypadkiem niewłaściwej decyzji.


    Tamtego dnia widziałem go po raz ostatni. I choć zniknął on z mojego życia, to jednak nie zamierzam pozwolić, by zniknął również z serca, będę go w nim nosił już zawsze, nigdy nie zapomnę. Ponieważ w chwili, w której pozwolił mi się pokochać, skradł mały fragment mojej duszy. Podobnie jak szare niebo czy morskie fale, ja również stałem się jego częścią. Błękit to już nie jest tylko jego kolor. Teraz jest nasz, obaj nim jesteśmy.



                                   
*zasłania się krzesłem* Ja wiem, ja wiem, to jest dziwne, takich rzeczy się nie pisze, no ja wiem no~. Ale co ja Wam poradzę, że jak obejrzałam Jurassic World, to piękno tego shipu uderzyło mnie prosto w twarz swoją perfekcją? Serio no, to jest parking idealny, a to, że jedno z nich jest dinozaurem, nie ma żadnego znaczenia. W końcu jaki drapieżnik ratuje życie człowiekowi przed innym drapieżnikiem w dodatku dziesięć razy większym? Miłość, mówię Wam, to jest prawdziwa miłość.

62 komentarze:

  1. *stawia krzesełko, stolik i herbatkę*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jebłam.
      .
      .
      .
      Wrócę, jak się pozbieram, ty głupi pedale...

      Usuń
    2. *zamienia się w gluta*
      No nieeeee, weź, aż tak przegięłam?
      NIE RÓB MI TEGO, NIE TRZYMAJ MNIE W TAKIEJ NIEPEWNOŚCI, KURWA.

      Usuń
    3. Do: Sz.P. CLD
      Od: Św.P. Kagami Yuuki

      Droga CLD!
      Piszę do Ciebie z Zaświatów. Nie martw się o mnie, jest mi tu całkiem przyjemnie!Teraz, kiedy mi się umarło, czuję się taka lekka! Niczym się nie przejmuj - wybaczam Ci, że mnie zabiłaś :) Ale Bóg Kuroko kazał przekazać, żebyś odmówiła za mnie zdrowAkaśkę :) Mam nadzieję, że to zrobisz. Jeśli chodzi o moje zwłoki, to Hanamiya już je zapakował i wysłał do Ciebie. Powinny dotrzeć w ciągu kilku najbliższych dni, to taki prezent pożegnalny ode mnie :)
      Wiesz, pedale, tu, w Zaświatach, mamy całkiem nowoczesną technologię. Mogłam więc ze spokojem przeczytać po raz drugi Twoje opowiadanie - tak, przeczytałam je drugi raz. Ponieważ jestem już martwa, nie bałam się, że umrę, bo nie mogę umrzeć drugi raz :) Ale, znając Ciebie, wkrótce możesz to zmienić, no nie? :)
      Przejdę teraz do meritum tego listu, czyli dogłębnej analizy i interpretacji Twojego opowiadania, ponieważ uznałam, że moja śmierć nie jest powodem, dla którego miałabym zaniedbać temu obowiązku :)
      Na początek chciałabym Ci powiedzieć, że pierwszy akapit jak zawsze przykuł moją uwagę. Bardzo mi się spodobał. A, jak wiadomo, pierwszy akapit jest najważniejszy. To Twój kolejny mały wielki sukces.

      Usuń
    4. Mówiąc szczerze, ponieważ nie widziałam kim są Blue i Owen, starałam się wbić zęby w to opowiadanie i zrozumieć pewne przesłania. Niestety, ten błękit, który silnie raził mnie przy każdym zdaniu, za bardzo przywodził mi na myśl Kuroko Tetsuyę. Jednak to nie zepsuło żadnych moich wizji, starałam się w wyobraźni „narysować” Owena i Blue, nawet jeśli nie wiedziałam kim są – co było dosyć trudne (a na koniec posta, oczywiście, nie zaglądałam). W mojej wizji Owen był trochę jak Elegia, a Blue trochę jak Izaya, tyle, że... sądziłam, że ma albo błękitne włosy, albo oczy. Toteż, czytając dalej o złotych oczach i błękitnej skórze, wyobraziłam go sobie jako kogoś podobnego do Mystique z „X-Man'a”, albo Avatara.
      Wracając do przerwanego wątku...
      Starałam się odpowiednio odbierać to opowiadanie, zagłębiać się w nim, ale jednocześnie nie szukać żadnych przesłań „na siłę”. Co przykuło jednak moją uwagę to zdanie - „Dlaczego mam iść utartymi ścieżkami, jak zaślepione dziecko naiwnie podążać za tłumem, zostawiając po drodze swoją wolną wolę i rozum gdzieś w przydrożnym rowie?” Bardzo mi się ono spodobało, ponieważ odnosi się nie tylko do głównego bohatera tegoż opowiadania, ale również do każdego z nas – niezależnie od tego, co się dzieje, nie zależnie od tego, co próbują nam wmówić inni, powinniśmy niezmiennie kroczyć własnymi ścieżkami, które obraliśmy dla nas samych właśnie MY. To My jesteśmy autorami naszych żyć, jesteśmy artystami i lekarzami, nauczycielami i uczniami – sami zdobywamy wiedzę i sami przestrzegamy się przed kolejnymi błędami – bo, jak wiadomo, lubimy się na nich uczyć.

      Usuń
    5. „    Nie potrafiłem oderwać od niego oczu. Chłonąłem wzorkiem ten niezwykły kolor, patrzyłem na tak różne jego odcienie, nakładające się i owijające wokół siebie niczym narysowane w powietrzu węże, tworzące niemalże żywy obraz, poruszający się przy każdym ruchu, przy każdym, nawet najdrobniejszym spięciu mięśni.” - Rzeczywiście, czytając ten akapit, coś było mi nie tak, coś mi nieładnie zapachniało, coś we mnie drgnęło. Nie do końca rozumiałam, skąd taki opis szanownego pana Blue, ale póki co pozostawiałam to do przemyślenia na później, sądząc, że to jakiś wygórowany sposób na opisanie piękna postaci. Teraz już wiem, że w gruncie rzeczy było wyjątkowo trafne.
      „    Podziwiałem złodzieja, hybrydę, tego, który zabrał cudze kolory, czyniąc je swoimi. „ - Przy tym zdaniu z kolei autentycznie wyczułam, jakby owy Blue był mordercą. To „zabieranie cudzych kolorów” skojarzyło mi się z odbieraniem życia, z odbieraniem najcenniejszej rzeczy posiadanej przez drugiego człowieka. Czynił je swoimi, ponieważ na barkach jego spoczywały owe życie, które odebrał. Teraz już wiem, że to również było całkiem trafne... -.-
      „Z początku złote oczy spoglądały na mnie nieufnie, ten zakorzeniony głęboko w dzikim sercu instynkt przetrwania wyznaczał między nami wyraźną granicę, która zdawała się nie do przejścia. „ - kolejny fragment, który bardzo przypadł mi do gustu. Moja wyobraźnia ruszyła, ukazując mi wyjątkowe obrazy tworzących partnerów Owena i Blue, którzy zostali zmuszeni do współpracy, jednak z początku ten drugi był nieufny, wzbraniał się przed obcym mu Owenem. „Potem były gesty, niewerbalne polecania.” - tu zaś wyobraziłam sobie... pewne rzeczy. Teraz już wiem, że byłam daleka od pracy i... cieszę się.

      Usuń
    6. „    Nigdy nie zastanawiałem się, czy moje uczucie było naturalne, słuszne, czy miało prawo bytu. Inni pewnie by je zanegowali, twierdząc, że oszalałem. Ale dlaczego miałbym słuchać głosu tłumu? Dlaczego miałbym dostosowywać się do norm podanych przez społeczeństwo?” - no właśnie, dlaczego? Dlaczego miałby to zrobić, dlaczego miałby odrzucić swoje uczucie tylko dlatego, że nikt inny go nie akceptuje? Jeśli człowiek nie potrafi zaakceptować sam siebie, pozostanie nikim. Jeśli będzie podążał za głosem społeczeństwa, słuchając go posłusznie, stanie się jedynie pionkiem na szachownicy losu, stanie się jedną z maszyn, czując tak samo, myśląc tak samo, robiąc wszystko tak samo, jak inni. Przestanie być osobną jednostką, straci tożsamość.
      „    Kiedy wyszeptałem to imię, wyraz złotych oczu się zmienił. Już nie biła z nich żądza krwi, niebezpieczny błysk zniknął, rozmył się bez śladu. Pionowa źrenica się poszerzyła, złoto zajaśniało, wróciło do swojego pierwotnego, przetykanego bursztynem odcienia. „ - Oto co miłość potrafi zdziałać, jeśli jest szczera. Tak bym napisała w każdej normalnej sytuacji, ale wiedząc już, czym jest to opowiadanie, trochę się waham...
      „   Błękitna skóra lśni w świetle gwiazd. Velociraptor odwraca się od truchła o białych łuskach, „ - Droga CLD, to właśnie tym mnie zabiłaś. Właśnie w tym momencie, nie doczytawszy zakończenia, umarłam. W jednej chwili moje życie zgasło, oczy, które wpatrywały się w zdanie, których uwagę przykuwało słowo „Velociraptor”, zmętniały raptownie, zaszły mgłą, moja dusza uleciała w wyciągnięte w czułym geście ramiona Boga Kuroko.

      Usuń
    7. Skończyłam czytać dopiero tu, na miejscu, w Zaświatach, skąd Cię serdecznie pozdrawiam.
      Gdy jeszcze żyłam, podczas rozmowy na fejsbuku (proszę, zmień mój status na „Martwa”), wspominałaś o tytule - „Nasz kolor”. Pozwolę go sobie zinterpretować na swój własny sposób.
      Otóż, moim skromnym zdaniem, błękit jest wspólnym kolorem Blue i Owena, ponieważ to właśnie ten kolor ich połączył. Owen, który pokochał niebieskie oblicze Blue, oraz Blue, który w ostatniej chwili oprzytomniał przed zadaniem śmierci, słysząc z ust Owena swoje imię - „Blue”. Właśnie to ich łączyło, ten błękit, od początku do końca tak ważny, tak znaczący, na którym skupiała się praktycznie cała ich historia. Błękit Blue zmienił Owena, otworzył mu oczy na świat, a jego miłość zmieniła z kolei Blue. Pokazała mu, że w jego życiu jest ktoś, na kim mu zależy, nawet jeśli na chwilę o tym zapomniał. Ta miłość do Blue przypomniała mu, kim jest...
      Tak. Tak właśnie uważam ja, Kagami Yuuki.
      Pozwolę sobie zakończyć mój komentarz fragmentem, który trafnie określa moje emocje i odczucia po przeczytaniu tego opowiadania:
      „    Tamtego dnia widziałem go po raz ostatni. I choć zniknął on z mojego życia, to jednak nie pozwolę, by zniknął również z serca, będę go nosił w nim już na zawsze, nigdy nie zapomnę.”
      I pozwolę go sobie nieco przekształcić:
      „Tamtej nocy widziałam je (opowiadanie) po raz ostatni. I choć zniknęło ono z mojego życia, to jednak nigdy nie zniknie z mojego serca, będę go nosiła w nim już zawsze, bo nie da się tego zapomnieć”.

      Trzymaj się, pedale! Mam nadzieję, że wkrótce zobaczymy się w Zaświatach! Będę czuwać nad Tobą i Twoim blogiem, bo Święty Akashi obiecał mi załatwić skrzydła, więc przylecę do Ciebie kiedyś!

      Pozdrowienia od Kisek no Pedał i przydupasów!


      P.S – Jednak znalazłam jeszcze jeden błąd - “Chłonąłem wzorkiem ten niezwykły kolor, patrzyłem na tak różne jego odcienie, nakładające się i (...)” - chłoniemy wzorkami, yay *-*

      Usuń
    8. *czyta komentarz po raz czwarty*
      *wzdycha głęboko*
      *szuka mózgu pod stołem*
      *wpycha go przez ucho do głowy*
      *podejmuje się tego iście spartańskiego wysiłku, jakim jest odpisanie na ten komentarz*
      (już wiem, jak Ty się czujesz, kiedy musisz czasem odpowiadać na podobne moje komentarze xd)

      Do: Duszka Kagami Yuuki.
      Od: Koloida CLD

      Skoro mówisz, bym nie czuła się winna, to w porządku, nie będę się tak czuć xd Ale świadomość, że naprawdę udało mi się czymś Ciebie zabić jest... całkiem ciekawym/dziwnym/jarającym uczuciem xd No bo jednak napisanie schizy to jedno, ale takiej, która by kogoś doprowadziła do takiego stanu... To chyba jest w sumie osiągnięcie, nie? Mogę to sobie tak interpretować, prawda?
      Skoro umarłaś, to teraz wszystkie posty, które będziesz wrzucać na bloga, będziesz musiała oznaczać lokalizacją - 'w miejscu: zaświaty' xd
      Przeczytałaś je dwa razy? Ze względu na ilość refleksji do ogarnięcia się nie dziwę, ze względu na poziom schizy dziwię się bardzo xd
      I WEŹ MI WYJDŹ Z TYMI CHOLERNYMI UŚMIESZKAMI, MAM OD NICH CIARKI NO!
      Ten pierwszy akapit to taki trochę oszukista, bo jest taki... delikatny? Wiesz, nie czuć po nim za bardzo wstępu do schizy. Ale uznałam, że może właśnie dlatego taka jego forma będzie idealna. Bo po co zaczynać od razu ciężką artylerią, kiedy mogą pozwolić, żeby ta schiza pożerała Was powoli? xd
      Tak myślałam, że sporo osób będzie się on kojarzył z Tetsu (mnie też się kojarzył, spoko xd), ale cóż... wierzyłam, że skoro ja sobie poradziłam, to i Wy sobie poradzicie.
      Owen jako Elegia? Blue jako Izaya? *umarła* Wiesz, Owen to taki miśkowaty mięśniak, a Blue... no sama wiesz, jak Blue wygląda xd
      (przy nawiązaniu do Mystique i Avatara myślałam, że się uduszę ze śmiechu, wiedziałam, wiedziałam, kurwa, że ktoś to tak skojarzy xd)
      Cieszę się, że zauważyłaś to pytanie do ogółu. Ogółem cały tekst to refleksje (bo to właśnie one były zamówieniem, nie schiza wbrew pozorom), dlatego tak naprawdę jego całość można zinterpretować jako zwrot do czytelnika.
      *wyobraża sobie Twoją reakcję na te powoli naprowadzające na właściwy tor opisy*
      Cóż, chciałam, jak najdłużej trzymać Was w niepewności, co do tego, kogo dotyczy tekst. Cieszę się, że mi się udało~
      Ooo, nie sądziłam, że ktoś wyłapie to z tym zabieraniem kolorów. To było tam ukryte, ale bardzo głęboko, i, mimo że znam Twoje zdolności interpretacyjne, nie spodziewałam się, że to wyłapiesz. Zaskoczyłaś mnie, krul jest z Ciebie dumny xd
      Chyba wiem, co sobie wyobraziłaś... I chyba nie chciałam tego zobaczyć. Tak, zdecydowanie nie chciałam tego zobaczyć! xd

      Usuń
    9. Cóż, mi właśnie zależało na pokazaniu tego, że kiedy patrzy się na żywe istoty właśnie jako na ISTOTY, to nagle świat nabiera zupełnie innych barw. Może w przypadku dinozaura jest to nieco abstrakcyjne (ale właśnie takie być miało, w końcu to schiza), ale przecież ilu ludzi kocha swoje psy niemalże nad życie, czy inne zwierzęta? A Natura nic z tym nie robi. Jest to też metafora do homoseksualizmu - dominująca na świecie forma seksualności nie ma prawa wyznaczać żadnych ścieżek, którymi powinno się podążać. Każdy ma prawo sam zdecydować, kim chce być, jak żyć i z kim żyć.
      Cieszę się, że udało mi się utrzymać napięcie do końca i dopiero tym dosłownym określeniem gatunku wywołać szok w Twoim serduszku. Bardzo się cieszę, bo taki miałam zamiar od samego początku.
      Interpretacja koloru bardzo dobra. Oczywiście pojawia się tu pytanie, o jakim wymiarze miłości można mówić w takim przypadku, ale to już do Was należy zastanawianie się nad tym xd Błękit miał ich połączyć, w chwili, w której Blue pozwolił się Owenowi pokochać, ten kolor przestał należeć wyłącznie do niego. Miłość zobowiązuje zawsze obie strony.
      Oh, cieszę się, że nie da się o nim zapomnieć, naprawdę bardzo się cieszę.
      *rozpakowuje paczuszkę, zabiera zwłoki na stół*
      Kto wie, może trafię do Twoich Zaświatów szybciej, niż myślisz xd
      (Akasz bardzo groźnie macha mi nożyczkami przed nosem, bo Requiem nie chce się pisać)

      Odzdrów ich ode mnie~!

      A za błąd jak zwykle dziękuję, cholernie wzorki, jak ja ich nienawidzę, grrr.

      P.S Mam takie jedno pytanie, bo w sumie nie powiedziałaś tego jednoznacznie. Jak w ogóle odebrałaś tego shota? Nie pytam, czy się podobał, czy nie, bo raczej ciężko to określać w takich perspektywach (choć Eio nie miała z tym problemu xd), ale to była taka ot, schiza, lekka czy raczej mocna, czy taki naprawdę mindfuck w stylu 'kurwa, co ona ma w głowie, dzwońmy po egzorcystę'? Bo jestem bardzo ciekawa xd
      (nie ma to jak samemu pisać sobie komentarz, yay...)

      Usuń
    10. Powróciłam żem, pedałku ♥ Albowiem pierwszego dnia mi się odpisać nie chciało, bo z rana zemdlałam ( pewnie przez to Twoje opko, no innego wytłumaczenia, kurna, nie ma ), a dziś w pracy byłam, ale weszłam teraz i postanowiłam odpisać.
      Czy napisanie takiej schizy jest dla Ciebie osiągnięciem? NIE MASZ POJĘCIA JAK WIELKIM. Dosłownie bawiłaś się moim serduszkiem biednym, schorowanym - czytam, czytam, zachwycam się opisami, wyobrażam sobie nie wiadomo co (no dobra, wiadomo, ale nie roztrząsajmy tego xD), a tu nagle uświadamiasz mnie, że Blue jest pierdolonym dinozaurem.
      NO JAK TO TAK MOŻNA, TY ŻMIJO JEDNA! KĄSASZ, ZATRUWASZ I TAK DOBRZE SIĘ PRZY TYM BAWISZ, ŻE HEJ -.-
      Koniec końców to opowiadanie było tak schizowe, ale tak dobrze napisane, że po prostu MUSIAŁAM obejrzeć film, no ja pitole. Po angielsku, mimo, że tak perfekt to ja nie znam englisha
      Aj lajk gejporn, end ju? Last łik aj rid stori abałt lof bitłin hjumen and dinozaur. Aj dajd.
      Także no... obejrzałam i wzruszyłam się na śmierci tego diplodoka, i jak zawsze zapłakałam na końcówce *Yuuki przesadnie wrażliwa, jak zawsze, beksa i tyle*.
      Jak odebrałam tego shota? Już Ci piszę. Jak wspomniałam już powyżej, nieźle zabawiłaś się moim serduszkiem, najpierw pozwalając mi uwierzyć, że to piękna miłość pomiędzy bishami, a na koniec mi tu walisz z grubej rury, że Blue tak naprawdę ma tak małe łapki, że nawet nie sięgnie sobie do... nieważne, i że ma pazury, i wielkie kły i lubi ludzkie mięso i bynajmniej nie nazywa się Hannibal, a co najważniejsze - GENERALNIE RZECZ BIORĄC WYMARŁO MU SIĘ PIERDOLONA MILIARDY LAT TEMU. Także - owszem, schiza ogromna, ale nie na tyle, żebym miała stwierdzić, że potrzebujesz opieki lekarza specjalisty...
      ...Próbowałaś porozmawiać o swoim problemie z velociraptorologiem? *zmartwiona mina bardzo*
      Jestem nawet skłonna uznać, że byłabym gotowa przeczytać podobne opowiadanie... nie wiem, może Królik x Tabaluga? Albo CLD x Klawiatura, no w każdym razie coś na pewno wymyślisz.

      Usuń
    11. ZEMDLAŁAŚ?! I NIC MI O TYM, PEDALE, NIE POWIEDZIAŁAŚ?! No nie, nie... tak to się nie robi, żeby krulowi o takich rzeczach nie mówić... N.I.E.W.Y.B.A.C.Z.A.L.N.E.
      Fakt, nie ukrywam, dobrze się bawiłam przy pisaniu tego shota, a przy czytaniu Waszych reakcji jeszcze bardziej. Może i jestem masochistką, ale z sadysty też coś w sobie mam~
      Mnie też poruszyła śmierć Delty, Echo i Charlie. Serio no, jak ludzie ginęli, to miałam to w dupie, ale jak zginęło mi prawie całe stado raptorów, to miałam ochotę wejść w ekran i zagryźć tego Indominusa. Płakać, rzecz jasna, nie płakałam, bo to ja, ale no... jakbym umiała, to pewnie bym ryczała.
      MIŁOŚĆ NIE ZNA ŻADNYCH GRANIC, CZY TO GATUNKOWYCH, CZY CZASOWYCH! MILIARD LAT? PHI, CO TO DLA NIEJ XD
      Próbowałam, mówi, że wszystko ze mną ok i jestem na jak najbardziej właściwiej drodze.
      CLD x Klawiatura... O KURWA, YUUKI, NIE KUŚ, NIE KUŚ MNIE, BO JA SERIO JESTEM SKŁONNA COŚ TAKIEGO NAPISAĆ XD BARDZO SKŁONNA JESTEM.

      Usuń
  2. Świetne :*
    Trochę nie ogarniam.. ale i tak jest świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  3. *Miejsce na zwłoki Mesu, nie tykać*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Mesu się wtacza, kładzie i umiera. Boli kurwa.*

      *serio*

      Kuźwa w końcu... Sry, byłoby wcześniej, ale z Mesu zrobiła się prawdziwa masochistka, więc ma fchuj rzeczy na głowie i jeszcze bierze więcej, bo tak.

      Ten shot był... kurewsko CLDowaty. Nie można tego inaczej określić. Po prostu CLDowaty. Gdybym miała się trudzic i wymyślać jakieś inne opisy, pewnie znalazłyby się tam takie słowa jak dziwny, fchuj dziwny, dziwaczny, magiczny, WTF i kurwa, o co chodzi i jeszcze parę innych określeń, zwieńczonych majestatycznym "ja pierdolę", ale wiadomo.

      Generalnie mi się podobało. Domyślałam się o co kaman, ale wyobrażałam sobie czasem jakieś dziwne, niebieskie ludki. Wiesz, mieszanka smerfów z avaterem i tabalugą ( tak. Właśnie tak. ). Nie wnikać proszę.

      Ale domyśliłam się, że to dinozaur.

      W samym... "związku" pomiędzy nimi, nie wyczuwam typowej aury romantyczności. Ta więź wydała mi się raczej mieszanką zzaufania, szacunku i przywiązania. Jednak zmarywię cię, ponieważ nie udało mi się powstrzymać TYCH MYŚLI ( każdy wie o co cho).

      Ale to jest kawał dobrej roboty. Aż chciałam obejrzeć Jurrasic World. Jednak na szczęście przypomniałam sobie w porę, jak bardzo nie lubię dinozaurów. Well.

      Dobra, idę sobie pognić w spokoju, jak na dobre zwłoki przystało. Możesz się pobawić, pozwalam.

      * umarła, ale wciąż ją kurewsko boli.*

      * 7 godzin w szpilkach*

      * kankan i belgijski i pierdyliard innych tańców w szpilkach *

      * krwiaki na stopach*

      * krwawiący tunel w uchu. Już wwiem, jak się czuje uke po pierwszym razie... *

      * ale szpil i tak nie ściągnie. Za ładne są. *

      Usuń
    2. I od teraz, kiedy nie wiesz, jak określić jakąś schizę, mów po prostu: 'to jest CLD-owate, to jest po prostu CLD-owate'. Podoba mi się to określenie, kurwa xd
      Chyba tylko ja nie miałam TYCH MYŚLI. Co jest zaskakujące, przecież ja je zawsze mam i do wszystkiego.
      Nieważne, że nie lubisz dinozaurów, obejrzyj film. Dla Blue i Owena. W ogóle dla Owena i całego stada raptorów, oni są kurwa cudowni razem... *rozpływa się na wspomnienie*
      Chyba jeszcze raz pójdę na to do kina.
      *zaciesza*
      Zwłoczki, złowczuszki, chodźcie no do mnie moje kochane ♥
      *bierze piłę łańcuchową, bo skalpel to przeżytek*
      Oh, czyżby bal?
      Szpilki... kocham je i nienawidzę. To trudna miłość, bardzo trudna. Nie dość, że kupa hajsów na nie idzie, to po iluś godzinach, choćby nie wiem, jak dobra marka była, to i tak nogi będą napierdalać. Ale za to jak ślicznie się w nich wygląda... Tak, to zdecydowanie trudna miłość.

      Usuń
    3. No i kurwa stało się.

      Nie mogłam się powstrzymać i obejrzałam. Poświęciłam się i pokaleczyłam uszy i mózg angielskim, rozumiejąc ( jak dobrze poszło ) co drugie, trzecie zdanie.

      Ale wiesz co?

      Po obejrzeniu tego filmu, jeszcze bardziej podoba mi się ten shot. Bo teraz dostrzegłam jak zajebisty jest ten parking. No serio, to jest piękne~~ Poronione jak nie wiem co, ale piękne~!

      Ta więź miedzy Owenem a raptorami... nasz kurwa nooo! Zaczęłabym robić dziwne rzeczy, ale wolę nie... mniejsza!

      Ale smutałam jak nie wiem co, gdy zginęła reszta Velociraptorów, to było takie... no smutne :'''( Kuźwa, bardziej przejmuję się śmiercią dinozaurów, których nie znoszę, niż ludzi... co to się porobiło.. ech, nieważne...

      Tak w ogóle, to gdy oglądałam, Claire wydawała mi się tępą laską z przerostem ambicji. W DODATKU CAŁOWAŁA SIĘ Z OWENEM. Nie pozwalam.

      Na szczęście potem się w miarę ogarnęła.

      Generalnie film ujdzie. Strasznie wolno się rozkręca. Ale źle nie było.


      ***
      Tak, to był bal. Gimnazjalny w dodatku. Było nawet lepiej niż myślałam, że będzie.


      A szpilki to wyrafinowany sposób, przez który kobiety mogą okazywać swój masochizm. Do takiego wniosku doszłam po siedmiu godzinach tańczenia (co jest sukcesem, bo Mesu nie znosi tego robić. No, chyba że belgijski, to mogę i to bardzo chętnie.)


      *Pocięte piłą łańcuchową zwłoki Mesu nadal starają się zmyć lakier do włosów. *

      Usuń
    4. Nie martw się, Mesu, ja też miałam strasznego smuta, jak raptorki umarły. Walić ludzi, raptorów się nie tyka, NIE TAKICH RAPTORÓW!
      Ja też mam o niej takie zdanie. W ogóle kocham logikę tego filmu - przebiegnę pół lasu na szpilkach i będę zapierdalać szybciej niż facet w oficerskich butach na grząskim terenie, a potem będę szybsza niż T-Rex, po przecież szpilki to +100 do nitro... Serio... I ten pocałunek... W takim momencie... (pomijając sam fakt, że miałam ochotę przyjebać Owenowi za to - BLUE SIĘ, KURWA MAĆ, NIE ZDRADZA!), to też tak bardzo zajebistą chwilę sobie na niego znaleźli... Ogólnie film do najambitniejszych nie należy, logiki w nim dosyć często brak, ale efekty specjalne cieszą paczałki no i raptors pack + Owen... mnie nie potrzeba więcej, żeby się zakochać xd
      W ogóle, boli mnie to, że taka tępa, zadufana w sobie laska z hełmem na łbie miała moje imię (bo sporo osób zamiast CLD, mówi na mnie 'Clair' albo 'Claire') i takie 'o nie, nie, co to, to nie, nie będziemy się tak bawić'.

      Ja mam już wprawę, jeśli chodzi o cierpienie godzinami na szpilkach - wesela, nie wesela, studniówka, imprezy... Jak zaczną napierdalać nogi, to przez pierwsze pół godziny jest źle, ale jak się przyzwyczaić, to potem po prostu stopy drętwieją i można popierdalać na szpilkach all day, all night xd Ah, tak, to jest masochizm bardzo xd

      Nie lubię lakieru do włosów, choć mój fryzjer ma taki zajebisty o zapachu jabłek. Niestety dostępny tylko w salonach fryzjerskich i drogi jak cholera. Ale jak ładnie pachnie...

      Usuń
    5. Ja miałam wrażenie, że ten pocałunek był całkowicie wymuszony. Bo idąc logiką dzisiejszych filmów, nie ma dobrego filmu, jeśli sie nie pocałują.

      No ale przecież Claire i Owen NI CHUJA DO SIEBIE NIE PASUJĄ. No serio, tylko tak na nich patrzyłam i myślałam " co oni kurwa odpierdalają? ". I JESZCZE Z INICJATYWY OWENA! Oj nie ładnie, kochany, nie ładnie tak pogrywać z Blue. Ona ciebie ratuje, a ty ją jeszcze zdradzasz!

      Pfff, przecież od dekad wiadomo, że szpilki sa najwygodniejszymi butami do biegania, pfff... A że normalna kobieta połamała by nogi już na starcie, nic nie znaczy. Wiesz, zły styl biegania, niewłaściwe rozłożenie sił. To na pewno to.

      Już niedługo będę miała kolejną okazję do masochizmowania się - ide na wesele :''')

      Lakier do włosów to zło...


      *Przeczytała inne komentarze*

      * CLD x Klawiatura *

      o kurwa.

      * myśli, myśli, myśli *

      O KURWA

      * Chris się podjarał *

      * Mesu to zobaczyła*

      * Mesu chce to napisać *

      KURWA CO

      Usuń
    6. Ja też miałam z tego dobrą bekę. Przecież Claire była taką... przysłowiową blondynka. A Owen... Owen... *robi maślane oczy* No Owen to był Owen. I MIAŁ TAKI PRZEKURWISTY MOTOR. ZA TAKI MOTOR TO DAŁABYM SIĘ POKROIĆ~!

      Nie lubię wesel. W ogóle nie lubię ślubów. Po co to komu... I tak w większości przypadków kończy się rozwodem, a hajsy na to idą nieprawdopodobne.

      Mesu, otrzymujesz krulewskie pozwolenie, aby napisać shota pt. CLD x Klawiatura. Krul zezwala. I krul sam się podjarał tą wizją, krul się nie może doczekać xd

      Usuń
    7. O tak, ten motorek to było coś <3

      Mesu tez nie lubi, bo zwykle nie zna nikogo na weselach, nawet młodej pary. Ale jest jeden plus. Darmowe żarcie (y).

      .
      .
      .
      .
      .
      .
      Kurwa tak

      To będzie schiza.

      Jedna, wielka, pierdolona kurwa schiza.

      <3

      Trzeba się zabrać do pracy!

      Usuń
    8. TYLKO ŻEBYŚ PRZYPADKIEM NIE ZAPOMNIAŁA O SZPESZJALNEJ DEDYKACJI!

      W całym swoim życiu byłam... na jednym weselu, gdzie znałam parę młodą. A byłam na WIELU weselach.
      #fuck_logic

      Usuń
    9. BĘDZIE SZPESZJALNA DEDYKEJSZYN FOR SIELDI. :DDDD

      Usuń
  4. *wyszarpuje krzesło, odrzuca*
    Przepraszam bardzo, ale czy to pytanie odnośnie zoofili, którym mnie wczoraj zabiłaś miało być twoją próbą zrozumienia TEGO? Czy może chciałaś poznać moją opinię na ten temat. Bo nie powiem, teraz to pytanie jest podejrzane... huuuum...
    A co do TEGO. TO zasługuje na miano TEGO, gdyby nie zaslugiwało, to bym spierdoliła w podskokach. Ale jest to TO, przez duże T.
    Piorunujące na mnie zrobiło wrażenie, nie powiem, mimo iż od pierwszych zdań coś przeczytałam, o co tu biega... Mimo, że JP nie oglądałam (no teraz to mnie kurwetko zachęciłaś).
    Cholernie prawdziwie, aż żal dupę ściska. Ale i zaskakujące. Bo przecież nasz bohater zakochał się, bądź co bądź, w zwierzęciu, a faktem tym załamany/zaskoczony nie był. Nie wnikam w jego dzieciństwo.
    Ej, to co powiem, może być dziwne, ale... Ja, kurwa, chcę jeszcze.

    Oh... Fak... Jestem zbyt zmęczona. Widzę ludzia ruchanego przez dinosia... *-8 on krzyczy, że chce jeszcze, ono dziwnie skrzeczy, prewnie dochodzi, a nad nimi takie latające gówno ciągnie tęczowy banerek.
    Eeee! A tak wgl to nie zoofilia tylko bardziej dinofilia...
    Kurwa... Nieee... właśnie zniszczyłam sobie paczenie na bajki, bo za słowem "dinofilia" stanęłami bajka "wyspa dinozaura"
    Idę zażyć leki

    Weny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie... To pytanie wcale nie miało związku, wcale xd
      Czy... ja dobrze zrozumiałam? To COŚ Ci się podobało? Serio? *jej mózg wciąż nie wrócił na swoje miejsce*
      Z tym zaskoczeniem, to odpowiedź jest bodajże w trzecim fragmentcie. On nie tyle nie był zaskoczony, co to przyszło zbyt nagle, a kiedy się uświadomił w tym, to i tak nie mógł nic zmienić, więc nie zastanawiał się, ponieważ nie patrzył na Blue jak na zwierzę, a jak na istotę żywą, nie tak różną od tego kim sam był.
      No cóż to miało ryć mózg... Wiesz, to tak samo jak i Pogoń czy Len, nocny spontan, a wiesz, jak one się kończą w moim przypadku.
      A film obejrzyj, serio, ja się w nim zakochałam.

      Usuń
  5. Wzięły się zeszły Yuuki i Clair... Jakbyście razem usiadły do komentarza, to pobiłybyście rekordy. Ludzie patrzyliby przez okno a tam ludzkie pojęcie przechodzi.
    Żeby było zabawniej, ja od początku widziałam jaszczurkę. Taki wiesz, Drakon (z Magi) tylko niebieski. Nie wiem czemu, ale od samego początku. I żeby było zabawniej, przez fragment z ,,uratowaniem przez niebieskie światło'' widziałam ich na przejściu dla pieszych w Japonii. Stali po jednej stronie i wymieniali się spojrzeniami, potem przechodzili na drugą stronę i się rozdzielali. I następnego dnia znów w tym samym miejscu xD
    Poza tym ten fragment (jako iż czytałam komentarz Yuuki), w którym mówisz o kradzieży barw... Gdybym tego u niej nie przeczytała, nie umieściłabym w komentarzu nawet wzmianki. Dla mnie to było zbyt oczywiste, by w ogóle zwracać na to uwagę... Od pierwszej sekundy tekstu czułam, że to morderca. Wiesz, wielka, groźna jaszczurka xDD Ale i tak mnie rozwaliłaś tym, że to dinozaur. Bo ujrzałam ich seksy i zwątpiłam we wszystko xD Z drugiej strony film zapowiada się genialnie, podejrzewam że sama bym ich zaczęła shipować i nieco mnie to przeraża... Ale tylko nieco.
    Ogólny odbiór shota? To jest schiza. Ale tak lekka i przyjemna, że właściwie tylko fakt, że to był dinozaur, mógłby kogoś zmartwić. Nie dzwonię po egzorcystę, jakby cię zamknęli w psychiatryku, to kto by mnie przygarnął na konwencie?! xD
    Weny, słońce, shipowanie dinozaurów z ludźmi wcale nie jest złe~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nie? Musimy kiedyś zrobić taki komentarzowy challenge chyba xd
      Drakon z Magi. Przejście dla pieszych. HAHA, KURWA, JEBŁAM XD
      Jeśli to było oczywiste, to pozostaje mi się cieszyć. Ja tam myślałam, że to niezbyt oczywiste, ale wiesz, Yazu, ja to pisałam między trzecią a piątą rano, więc mój mózg pracował już wtedy na nieco innych obrotach xd
      NIE MÓWI MI O SEKSACH, BŁAGAM, NIE MÓW MI O SEKSACH, JA TO JUŻ SOBIE WYOBRAŻAŁAM I NIE CHCĘ WIĘCEJ!
      Ja od pierwszej sceny z filmie z tą dwójką czułam, że coś między nimi jest. A jak potem się akcja rozkręciła...
      OBEJRZYJ TEN FILM I SHIPUJ ICH, TO JEST TRUE LOVE~!
      No tak, jak CLD jest potrzebna, to nie można jej w psychiatryku zamykać, ale jak nie jest, to czemu nie xd
      A za wenusię dziękuję, przyda się do zmuszenia Tetsu i Akasza do pracy xd

      Usuń
    2. Ehehe xD Komentarzowy challenge? Wątpię, żebym miała z Tobą wygrać :c Ale powalczyć zawsze warto, tylko musiałabym mieć dobry materiał do komentowania xD Ten powyższy w sumie się nadaje, bo można sporo tematów poruszyć, ale nie... nie dam Ci tej satysfakcji na patrzenie na napis "4 503 komentarze", w tym 4 490 naszego spamu xD

      Usuń
  6. Zaczynając czytać, nie miałam pojęcia, że to ff do Jurassic World, więc nieco się zdziwiłam, kiedy uświadomiłam sobie, że jeden z partnerów jest dinozaurem ; < (Ja też myślałam, że Blue to ktoś w stylu kosmity z Avatara...)
    Szczerze mówiąc, pomimo ocierania się o temat zoofilii, nie poczułam się zgorszona. W czasach intensywnego rozwoju animal studies nie mogłabym : ) Podejście teoretyczne, w którym human animals mieliby traktować non-human animals po prostu jak i s t o t y żywe jest bardzo szczytne i idealistyczne (i niekoniecznie erotyczne). Mnie samą niezwykle fascynują zdolności poznawcze niektórych zwierząt, zwłaszcza, że wiele z nich przejawia takie funkcje i procesy poznawcze, jakie dotąd przypisywano wyłącznie ludziom (te tzw. "wyższe funkcje psychiczne"), więc niejako rozumiem temat. Poza tym nie wierzę w orientację seksualną (tzn. uważam ją za kwestię pewnego wyboru estetycznego), w związku z czym wydaje mi się, że każdy obiekt można obsadzić zainteresowaniem erotycznym, więc no... Naprawdę rozumiem ;d
    Opko przypomina mi powieść "Pod skórą" Fabera, czytałaś może? Nakręcono też film na podstawie książki ze Scarlet Johanson, ale fabularnie to dwie różne historie. Tak czy siak, powieść zaczyna się jak klasyczny dreszczowiec o seryjnym mordercy: laska jeździ samochodem po Szkocji i szuka mężczyzn-ofiar, których następnie ogłusza i zawozi na farmę, gdzie... No, SPOILER ALERT, przerabiani są na kotlety, bo pod skórą główna bohaterka ukrywa fakt, że jest owco-lisem z kosmosu, a gatunek owco-lisów z kosmosu niesamowicie lubi smak mięsa homo sapiens. Ogólnie książka dotyczy tego, na jak abstrakcyjnych i arbitralnych kryteriach opierają się ludzie, decydując, jakie zwierzęta są jadalne, a jakie nie. Dla owco-lisów z kosmosu posiadanie ustrukturyzowanej mowy, wysoko-zaawansowanej technologii czy cywilizacji nie było takim kryterium... Anyway, homo sapiens lądowało na talerzach. Smacznego.
    ~ParasiteEve

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że widzisz to, że nie chodziło mi tu o pokazanie tego, co Owen czuł do Blue jako czegoś erotycznego. Trzymałam to raczej na tym metafizycznych łamach, bo w sumie o to przecież chodzi w takim zaufaniu, przywiązaniu do siebie dwóch jednostek należących niekoniecznie do jednego gatunku. Velociraptory jako dinozaury niezwykle inteligentne, będące idealnym przykładem funkcji społecznych, musiały kierować się czymś podobnym, co było zakorzenione gdzieś głęboko w ich instynkcie. Dla członka stada były w stanie zrobić niemal wszystko, a Owen w wyniku ciężkiej pracy stał się właśnie członkiem stada, jego alfą (choć w shocie skupiłam się wyłącznie na Blue, bo jednak to między nimi to przywiązanie było najbardziej widać - polecam obejrzeć film, może do najambitniejszych produkcji to on nie należy i do wielu rzeczy można się przyczepić, ale jednak efekty specjalne robią wrażenie, poza tym wątek Owena jako alfy velociraptorów... coś pięknego po prostu~).
      Nie czytałam, filmu też nie oglądałam, ale właśnie cholernie mnie zachęciłaś. Uwielbiam takie oddziałujące na psychikę teksty (czytałaś Mechaniczną Pomarańczę?), więc w najbliższej przyszłości na pewno po tę lekturę sięgnę~

      Usuń
    2. Cóż, pewnie w końcu obejrzę. Na razie nie mogę pozwolić sobie na kino ; < Studenckie życie, chroniczny brak kasy no i sesja w toku. Żyć, nie umierać.
      Jeśli chodzi o psychikę velociraptorów, to nie mam pojęcia. Wątpię, żeby w ogóle powstawały jakieś fachowe symulacje - zwłaszcza, że to gatunek wymarły, no i nie-ssaczy. Ogólnie prowadzi się niewiele badań w zakresie psychologii porównawczej (gatunków)... Ale fajnie, że przeprowadzono jakąś (jakąkolwiek) symulację w kinie ^^ Pytanie, na ile trafną. To, co mówisz o poświęceniu członka stada dla alfy brzmi jak zachowanie wysoko społecznych owadów (mrówki-kamikaze). Ciekawe. Mnie najbardziej fascynuje psychologia szczurów. To niezwykłe, jak bardzo racjonalnymi istotami są szczury! : )
      Nie czytałam, ale oglądałam film... Jeśli chodzi o "Pod skórą", to nie nastawiaj się na high-class literaturę, ale na ciekawostkę ; <
      ~ParasiteEve

      Usuń
    3. Nie no, jeśli mówimy o fizycznych zwierzętach z prehistorii, to oczywiście wszelkie tezy pozostają tezami, nie mamy, jak potwierdzić, lub zanegować swoich przypuszczeń odnośnie tego gatunku (choć może kiedyś będzie można, kto wie xd). Aczkolwiek czytałam/oglądałam sporo dokumentów o nich i przypuszczenia, iż raptory polowały/żyły w stadach o wysokim poziomie organizacji mają chyba więcej potwierdzających je argumentów niż te, które sugerują, że polowały one raczej samotnie. Ale, oczywiście, są to jedynie dywagacje.
      Film jest gorszy niż książka moim zdaniem. Choć też fakt, że nie każdemu podejdzie język, którym pisał Anthony. No ale ja tam i tak uważam, że naprawdę warto ją przeczytać i zmuszam do tego wszystkich moich znajomych xd
      Ciekawostki też są dobre, każdy potrzebuje odskoczni od tego, co obecnie jest wyznacznikiem 'klasyków'. Od czytania jedynie wysokiej klasy literatury może się z czasem zrobić człowiekowi niedobrze xd

      Usuń
  7. Daj pięć godzin, albo i nawet dzień, a się z mojej refleksji nie pozbierasz, Dziewczynko.
    Zrobiłaś chyba najbardziej śmiałą decyzję w swoim życiu, tak mnie traktować.
    Zegar buczy cicho, a Ty nie chcesz zauważyć, że świata, a Ty zamiast na początku, nie jesteś nawet w połowie.
    Tego nie było - tak mnie prowokować.
    Bo to niesłychane, że z naszej osobistej natury jesteśmy czymś stworzonym, myśląc o niestworzonych rzeczach, wiele nam brakuje, a i sobie dużo ujmujemy.
    Także dzień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, wracaj mi tu natychmiast i argumentuj!
      Nie mam nic do tego, że Cię to nie zadowoliło, ale podaj mi konkretne powody. W końcu dałaś mi wolną rękę. Refleksje zazwyczaj są spontaniczne. Po obejrzeniu filmu naszło mnie na przemyślania, więc uznałam, że je spiszę, skoro o coś takiego prosiłaś. W końcu użyłaś słowa 'refleksje', nie określając jak mocne mają one być, na jaki temat, w jakim wydźwięku. Jak mówię - dałaś mi wolną rękę.
      P.S 'Dziewczynko'? Shin, nie mów do mnie w taki sposób.

      Usuń
    2. Kłamałam. Nie będę przepraszac, chociaż Ci się należy.
      Napiszę jutro, może jeszcze w tym roku. Sama napisałas - refleksje zajmują czas.
      Myślisz, że krytykuję, odbierasz to jako atak. Nie broń się przed niczym, Dziecko.
      Były pochwały, a Ty ich nie zauważasz.
      Nikt mnie nie zrozumie, gdy piszę skrótami. A mówiąc wprost nie mówię prawdy.
      Daj chwilę, w znaczeniu okresu bliżej nieokreślonego.
      Dziecko, już nie będę. Jesteś płodem, które zrodziło się z mojego mięsa. Nikt mi tego nie odbierze c;

      Usuń
    3. Shin, jesteś medium? Bo innego wytłumaczenia nie widzę, skoro twierdzisz, że krytykę odbieram jako atak. Nie próbuj włamać się do mojej głowy na siłę - zapukaj. Może wtedy Cię wpuszczę i zrozumiesz, jak bardzo nietrafne jest to, co powiedziałaś.
      Były pochwały? Fakt, nie zauważyłam. Zbyt duży objazd nawet mnie może zmylić.
      Niezależnie od kontekstu, wciąż mówię - przestań. Są słowa, które irytują, nawet jeśli docelowo są komplementem. Zachowaj je dla siebie, proszę~

      Usuń
    4. Ale spierdoliłam XDDD

      Usuń
    5. Śmieszy mnie to, nawet jeśli nigdy nie powinno, szacunek zawsze. Równy miesiąc, na to czekałam

      Usuń
    6. Śmiech to zdrowie, podobno.

      *pozdrawia nie zza zaświatów*
      Jednak żyjesz, miło.

      Usuń
  8. Ym... Sposób, styl pisania sprawił, że nie pomyślałabym o takiej ewentualności. W życiu. Zagłębiłam się w tekst. Tu cudne opisy, porównania... Aż nagle, jeb - w rzeczywistości to fanfic do Parku Jurajskiego, Matko Bosko xD Gdybym nie przeczytała dopisku autorki, w życiu bym nie pomyślała, kim tak w rzeczywistości są bohaterowie xD Moemntami, rzeczywiście, coś mi nie pasowało, m.in. błękitna skóra itp, ale scena, kiedy już ujawniłaś tego dinozaura, nic mi nie powiedziała xD Zrozumiałam to jako ogromną metaforę xD Umiesz zaskakiwać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no cóż... film wywarł na mnie takie wrażenie, że nie mogłam się powstrzymać po prostu xd Od czasu do czasu nachodzi mnie taka faza, kiedy moje ręce same się rwą, żeby napisać coś schizowego, zazwyczaj je powstrzymuję, ale czasem jednak daję im wolną rękę. Lubię zaskakiwać, naprawdę to uwielbiam~

      Usuń
  9. JESTEŚ CHORYM POKURWEM, CLAIR.
    NIE. NIE. I JESZCZE RAZ NIE.
    CO TY MASZ W TYM ŁBIE.
    CHYBA FLAKI.

    OWEN I BLUE.
    IDĘ SIĘ POWIESIĆ.

    CHYBA BLUE I TYRANOZAUR REX.
    EWENTUALNIE TEN ZAJEBISTY BIAŁY DINOZAUR Z REXIEM.
    ALE NIE OWEN I BLUE.

    NIE MAM SIŁY NA CIEBIE.
    JEDNAK TEKST WYSZEDŁ CI dobrze.
    nie mam żadnych zastrzeżeń do niego.
    fajna fabuła.
    opisy.
    i superowy motyw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CZEKAŁAM NA TO. CZEKAŁAM NA TAKI KOMENTARZ, AH, JAK JA NA NIEGO CZEKAŁAM ♥
      Ale...
      WIDZIAŁAŚ TEN FILM I PRZECZYSZ TEJ ICH CUDOWNEJ MIŁOŚCI?! NO CHYBA SOBIE ŻARTUJESZ, PRZECIEŻ ONI SĄ SOBIE PISANI, KURWA!

      Cieszę się, że mimo poronienia tego shota, uważasz, że jest dobry~

      Usuń
    2. ONI NIE SĄ SOBIE PISANIE, CLAIR.
      PO PROSTU TY JESTEŚ POJEBANA
      I WYMYŚLASZ NIESTWORZONE RZECZY.

      JA NAPRAWDĘ NIE MAM JUŻ DO CIEBIE SIŁY.
      MÓWIĘ POWAŻNIE.

      Usuń
    3. SĄ! CZY TY NIE WIDZIAŁAŚ, JAK ONI NA SIEBIE PATRZYLI?! NO KURWA, TO JEST PURE LOVE, PURE, TRUE LOVE~! BLUE URATOWAŁ OWENOWI ŻYCIE, RZUCIŁ SIĘ NA INDOMINUSA! JAK TO NIE JEST MIŁOŚĆ, TO JA ZOSTANĘ POCIĄGIEM.

      Też Cię kocham ♥

      Usuń
  10. Czytam, czytam, zachwycam się opisami, porównaniami, którymi w tym tekście mnie dobiłaś *nie potrafi pisać porównań i rozpacza bardzo*. Są świetne.
    'Podziwiałem złodzieja, hybrydę, tego, który zabrał cudze kolory, czyniąc je swoimi. Podziwiałem szary błękit pochmurnego nieba, przechodzący później w odcień tak jasny, że aż niemalże biały, przypominający morską pianę, podziwiałem śnieżne kwiaty, wyrastające na łodygach karaibskich fal, wnoszące się ku słońcu, a następnie opadające, zalewające plażę, na którą ktoś wylał atrament, czyniąc z niej nocne niebo pokryte dziesiątkami pojedynczych gwiazd - muszli lśniących wśród granatowego piasku.' - To jest mój ulubiony fragment i tym fragmentem, Clair, oficjalnie u mnie wygrywasz. Bo widzisz, ja mam chyba jakiś odchył, jeśli chodzi o morze i się zachwycam zawsze jego opisami, ja to bym mogła całe życie spędzić wpatrując się w nie, najlepiej z pokładu jachtu, ale tu bardziej jednak chodzi o samo morze niż o żeglowanie. I opis tego błękitu, kiedy porównujesz go z morzem to jest mistrzostwo, no zakochałam się po prostu.
    Wracając do tego co pisałam na początku, to właśnie tak sobie czytam i nagle... Jeb. Dinozaur. Pytam resztki normalności, jak powinnam na to zareagować, ale się nie odzywają xD Zaczęłam się więc nad tym zastanawiać. Pomyślałam o walce i doszłam do wniosku, że to jest piękne, że on mu pomógł, uratował go. Chuj, że to dinozaur. To jest piękne *właśnie pozbyła się ostatków normalności* Muszę obejrzeć film, być może też zacznę ich shippować xD
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ow, cieszę się, że ten opis się spodobał, bo nie byłam pewna, czy czasem z nim nie przegięłam. Niby porównanie koloru skóry Blue do (między innymi) morza pasowało mi idealnie, ale nie byłam pewna jego wykonania. Jeśli się podoba, to cieszę się bardzo~
      Resztki normalności niech lepiej milczą, bo ja sobie z nimi porozmawiam xd
      BO TO JEST PIĘKNE, TO JEST PO PROSTU PRZEPIĘKNE, ONI SĄ NAJPIĘKNIEJSI I, KURWA, KOCHAM ICH BARDZO.
      OBEJRZYJ FILM.
      SHIPUJ ICH.
      TO ROZKAZ JEST XD

      Usuń
    2. TAK JEST, KRULU. Ustaliłyśmy z Yazu, że idziemy we wtorek zachwycać się pięknem ich miłości xD

      Usuń
  11. Jestem chyba jedyną osobą, która nie okresliłaby tego opo shizą. Rozpisać nigdy się nie umiałam z czym wiąże się to, ze dużo o tym nie napiszę, ale jednak coś tam skleję. Miłość jak każda inna, mimo iż trochę nietypowa. Nigdy bym się nie domyśliła, że chodziło tu o dinozaura i człowieka, ale to nieważne. Film mnie zauroczył i w sumie teraz jest moim ulubionym (ciekawe, jak szybko się to zmieni...). Notkę czytałam dwa razy. Drugi raz po filmie, żeby lepiej zrozumieć, ale jednak wciąż nie widziałam w tym nic, co miało by związek ze shizą. Ogólnie, jak czytuję takie coś, "w powietrzu" czuję takie coś i zawsze zazdroszczę ludziom, że umieją takie coś stworzyć, bo mi narazie wychodzą same gunwa. "Podziwiałem złodzieja, hybrydę, tego, który zabrał cudze kolory, czyniąc je swoimi." - jestem niekumata i nie wykryłam sensu tego zdania. Nigdy bym tego nie odkryła, chociaż trochę się głowiłam. Może to dlatego, że czytając to pierwszy raz myślałam, że kolor niebieski jest kolorem oczu, co ukazuje mój bardzo wysoki poziom IQ. Cały tekst był dla mnie niezrozumiały, a jak jeszcze zaczęłaś się tu rozpisywać o dinozaurach to musk rozjebany.
    Mimo, że to nie święta, życzę dużo weny i tego wszystkiego co potrzebne do pisania.

    ~ Nowy czytający Twojego bloga ^*^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn. wiesz, patrząc na to pod względem tego, co chciałam w tym shocie przekazać, że miłość dotyczy istot żywych, nie tylko ludzi, to faktycznie nie jest to schiza. Jednak gatunkowo coś takiego określa się mianem schizy. Wiesz, jeśli pod koniec masz mindfuck xd
      Zdanie o kolorach to metafora dwóch rzeczy - tego, że Blue to zabójca i tego, że dla Owena kolory natury, takie jak niebo, morze etc. były kolorami Blue, z nim mu się kojarzyły i z niczym innym.
      Co do niezrozumiałości - ten shot to zamówienie. Nie dotyczyło ono jednak parkingu, a refleksji. Ponieważ znam trochę gust zamawiającej osoby, starałam się znaleźć złoty środek - coś, co by ją zadowoliło pod względem ukrytych znaczeń, jednocześnie jednak pozostając w miarę zrozumiałe dla pozostałych czytelników.
      Jak widać nie udało się do końca tak, jak planowałam, ale to zamówienie, więc mam nadzieję, że mi wybaczysz.
      Poza tym reszta moich tekstów już tak trudna nie jest, ten jeden to wyjątek, także bez obaw~
      Ciszę się, że mimo niezrozumiałości tekst Cię zauroczył~

      Zawsze miło powitać nowego czytelnika c:

      Usuń
  12. Czytałam, jak zaczarowana. Przekazałaś w tym tekście tyle uczuć. Przeczytałam to dwa razy nim zaczęłam pisać komentarz. Jest zachwycona twoim talentem. Każdy kolejny tekst jest lepszy od poprzedniego. Twoja kreatywność nie zna granic. Żałuje, że nie skomentowałam pierwsza.
    Wracając do tekstu jest on pięknie napisany i idealnej długości. Jest on zrozumiały dla każdego, co też bardzo podziwiam. Nie będę się rozpisywać, bo nie chce przynudzać.
    Tak więc dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, kurwa... Naprawdę nie sądziłam, że tylu osobom spodoba się tak, bądź co bądź, niecodzienny shot. Naprawdę jestem przeszczęśliwa z tego powodu~

      Usuń
    2. Więcej wiary w siebie. Twoje teksty są cudowne ^^

      Usuń
  13. Zaczęłam czytać to dużo wcześniej, ale wtedy nie umiałam skupić się na tekście. Teraz do niego wróciłam i tutaj ci coś napiszę. Chyba jestem dziwna, bo mi się to podobało. Z resztą ja lubię Park Jurajski i ratunek człowieka przez dinozaura jest uroczy. Strasznie mi się podobało jak już wyszedł ze świata ułudy, zaczął zwracać na błahe szczegóły uwagę z resztą to jest lubiany przeze mnie motyw. '' To tak, jakby w mojej piersi wyrósł kwiat, korzeniami drążąc wąskie ścieżki w głąb ciała.'' <-- te słowa strasznie mi się spodobały. Jestem ciekawa, czy jeszcze kiedyś stworzysz coś podobnego, co by mogło ukazywać relacje dinozaura i człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy stworzę coś, co mogłoby ukazywać relacje człowieka i dinozaura, to nie wiem, jeśli już, to na pewno nie w najbliższej przyszłości, ale na pewno będzie jeszcze jeden albo dwa teksty ukazujące relacje człowieka z istotą innego gatunku. Ale nie zdradzę, jakiego gatunku xd
      Cieszę się, że się podobało~

      Usuń
  14. Ty jesteś tak cudownie popierdolona...
    Wrócę tu po obejrzeniu filmu, zrozumieniu shipu i gdy wróci mój mózg, bo na razie to jest gotowany móżdżek xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *popierdolona część CLD się kłania*
      Zawsze do usług mózgowo-niszczeniowych~

      Usuń
  15. Ty Ekler jestes jebany zoofil. Ja dzownie na psy. Policja po ciebie jedzie. Wlasnie mija burzuazyjne wille.
    Ale tak bardziej powaznie (lol, co ty Kirele pierdolisz, jaka powaga, co, co) to zwrocilas mi feelsy na Kouena dinozaura. O tak, zrobie z Kouena pieknego dinozaura i nikt i nic na tym swiecie juz mnie nie powstrzyma (psychiczne tlo w tle).
    A jak tak czytalam o tym blekicie, az do momentu Blue myslalam, zs czytalam AkaKuro. Jakby sie nagle okazalo, ze to Kuroko Akashi tresowal, wcale nie bylabym wyjatkowo zaskoczona. Tylko Kouen i Sinbad pasuja na dinozaury bardziej, ze Kuroko. Kouen bedzie T-rexem, a Sinbad tym takim wodnym, co wyskakuje z basenu jak foka i oczekuje oklaskow.
    Wiec sam shot mna wstrzasnal, potargal wlosy i powiedzial- tak sie kurwa Kirele pisze opisy, a nie to, co ty odstawiasz. I zajebiscir mi sie podbal.
    Ten komentarz ujebalo mi 6 raTy Ekler jestes jebany zoofil. Ja dzownie na psy. Policja po ciebie jedzie. Wlasnie mija burzuazyjne wille.
    Ale tak bardziej powaznie (lol, co ty Kirele pierdolisz, jaka powaga, co, co) to zwrocilas mi feelsy na Kouena dinozaura. O tak, zrobie z Kouena pieknego dinozaura i nikt i nic na tym swiecie juz mnie nie powstrzyma (psychiczne tlo w tle).
    A jak tak czytalam o tym blekicie, az do momentu Blue myslalam, zs czytalam AkaKuro. Jakby sie nagle okazalo, ze to Kuroko Akashi tresowal, wcale nie bylabym wyjatkowo zaskoczona. Tylko Kouen i Sinbad pasuja na dinozaury bardziej, ze Kuroko. Kouen bedzie T-rexem, a Sinbad tym takim wodnym, co wyskakuje z basenu jak foka i oczekuje oklaskow.
    Sam shot mna w

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twojego bloga, ten shot, moj komentarz i w ogole wszystko co ma zwiazek z Tiba trzeba leczyc. To juz potwierdzone.

      Usuń
    2. Hahahaha i akurat powtórzył się moment z jebanym zoofilem xd Wyczuwam przy tym ingerencję kosmicznych wibracji xd

      Usuń